Lewart miał na wiosnę deptać liderowi po piętach, ale drużyna Łukasza Mierzejewskiego rozpoczęła rundę rewanżową od zdobycia punktu w dwóch meczach. A teraz zagra w jaskini lwa
Na inaugurację ekipa z Lubartowa pechowo straciła punkty w Krasnymstawie. Beniaminek wyrównał na 1:1 w doliczonym czasie gry, praktycznie w ostatniej akcji meczu. W końcówce drugiego spotkania, tym razem u siebie z Włodawianką Karol Bujak i jego koledzy stracili za to wszystkie, trzy „oczka”, bo zwycięską bramkę zdobył Wojciech Więcaszek. Wcześniej gospodarze zmarnowali sporo dogodnych okazji, w tym rzut karny, który wykonywał właśnie Bujak.
Efekt? Podopieczni trenera Mierzejewskiego szybko spadli na trzecie miejsce w tabeli i do drugiej Lublinianki tracą już cztery punkty. A do prowadzącego Hetmana aż 16. Na dodatek w sobotę czeka ich właśnie wyjazd do Zamościa. – Zdajemy sobie sprawę, że przeciwko Hetmanowi nie będziemy mieli tylu sytuacji co w starciu ze Startem, czy Włodawianką. Może pojawi się jedna lub dwie i jeżeli marzymy o korzystnym wyniku, to trzeba będzie je wykorzystać – mówi popularny „Mierzej”.
Szkoleniowiec nie miał do swoich zawodników wielkich pretensji za ostatni występ. – Zawiodła tak naprawdę tylko skuteczność. Mogliśmy spokojnie to spotkanie wygrać. W sumie mieliśmy pięć lub sześć czystych okazji bramkowych. W samej końcówce popełniliśmy błąd w ustawieniu i przegraliśmy. Szkoda, ale nie ma się co załamywać. Ciężko gra się z tymi teoretycznie słabszymi drużynami. Trzeba się zabrać porządnie do roboty, bo wiemy, że w sobotę czeka nas jeszcze trudniejsze zadanie – wyjaśnia trener Lewartu.
Hetman wystartował zgodnie z planem. Po dwóch spotkaniach dopisał do swojego konta sześć punktów i 12 goli. W świetnej formie na wiosnę jest zwłaszcza Paweł Myśliwiecki. W pierwszej rundzie strzelił sześć bramek, a w tym roku już pięć. Trzeba jednak dodać, że wcale nie potrzebował do tego dwóch pełnych meczów. Zarówno w starciu z Orlętami Łuków, jak i z Victorią Żmudź schodził z boiska około 60 minuty.
W pierwszej rundzie Lewart przegrał z liderem na swoim boisku 0:1. O rewanż będzie trudno także ze względu na formę Hetmana przed własną publicznością. Zamościanie w tym sezonie wygrali wszystkie 10 spotkań u siebie. Ostatnim zespołem, który na stadionie przy ul. Królowej Jadwigi zgarnął pełną pulę była Lublinianka – 4 listopada 2017 roku. Od tamtej pory Przemysław Żmuda i jego koledzy zanotowali 16 kolejnych, ligowych wygranych w Zamościu. Patrząc na ostatnie wyniki obu ekip nie zanosi się, żeby ta passa została przerwana w najbliższy weekend.
Sobotni mecz na stadionie przy ul. Królowej Jadwigi w Zamościu rozpocznie się o godz. 16.