Już w sobotę w Zamościu mogą wystrzelić szampany. Hetman jest o krok od zapewnienia sobie awansu do III ligi. Warunek jest jeden – podopieczni Jacka Ziarkowskiego muszą pokonać na swoim stadionie drugą w tabeli Lubliniankę. Początek starcia na szczycie o godz. 17.
Wydaje się, że nikt nie jest w stanie zatrzymać Hetmana. Tak się jednak składa, że jeżeli ktoś ma to zrobić, to właśnie klub z Wieniawy. Przynajmniej tak było w ostatnich miesiącach. W tym sezonie drużyna Dariusza Bodaka jako jedyna zdołała urwać punkty liderowi tabeli. U siebie wygrała 2:1. Poprzednie rozgrywki? Oba mecze także padły łupem Lublinianki, która na swoim boisku pokonała rywali 2:0, a w gościach triumfowała 1:0. Co więcej, to także klub z Lublina jako ostatni potrafił pokonać drużynę trenera Ziarkowskiego na ich stadionie – 4 listopada 2018 roku.
– Wiem, że jesteśmy na pierwszym miejscu i że mamy dużą przewagę, ale szczerze mówiąc nie zdziwiłbym się gdyby sporo osób w roli faworyta w sobotę widziało właśnie naszego przeciwnika, bo ostatnio naprawdę zawsze znajdowali na nas jakiś sposób – przekonuje Jacek Ziarkowski. – My chcemy jednak przede wszystkim rozegrać dobre zawody i wywalczyć ten awans w Zamościu, przed naszymi kibicami. Wiemy jednak, że czeka nas trudne spotkanie – dodaje popularny „Ziaro”.
Lider tabeli powinien przystąpić do sobotnich zawodów porządnie wzmocniony. Już w środę w Werbkowicach na boisku pojawił się Michał Dudek. Dopiero w 90 minucie, ale przeciwko Lubliniance ma szansę zagrać zdecydowanie dłużej. Zanosi się także na powrót do składu Przemysława Żmudy. – Liczymy także, że do dyspozycji będzie już Rafał Turczyn, który brał udział w ostatnim treningu przed spotkaniem z Kryształem. Zabraknie na pewno Dawida Skoczylasa, który nie wróci na mecz ze swoim byłym klubem – wyjaśnia szkoleniowiec klubu z Zamościa.
Podopieczni Dariusza Bodaka wiosną wygrali pięć z siedmiu spotkań, jedno zremisowali i raz schodzili z boiska pokonani. W środę rozbili Włodawiankę aż 9:0, więc specjalnie przed meczem na szczycie się nie przemęczali. – Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Cieszy przede wszystkim świetna skuteczność. Po przerwie każdy chciał już strzelać. Wszyscy dostali jednak szansę i obyło się bez kontuzji, a to pozytywy – mówi opiekun Lublinianki. Z jakim nastawieniem jego zawodnicy przystąpią do sobotniego meczu z liderem? – Wiemy, z kim gramy. Hetman, to bardzo dobra drużyna, ale na pewno postaramy się opóźnić trochę fetę w Zamościu i sprawić, żeby liga była ciekawa trochę dłużej – dodaje trener Bodak.