Łada pozytywnym akcentem zakończyła rundę jesienną. Drużyna Bartłomieja Kowalika pokonała u siebie rezerwy Górnika Łęczna 3:2, chociaż to goście otworzyli wynik. Po zmianie stron w przeciągu... sześciu minut gospodarze zaliczyli jednak trzy trafienia i zgarnęli bardzo cenne, trzy punkty. A te pozwoliły zakończyć rok nad kreską
Ekipa z Biłgoraja czekała na zwycięstwo od 7 października. W końcu się jednak doczekała i to w starciu z czołowym zespołem ligi. Po 45 minutach wcale się jednak na to nie zanosiło. Najpierw świetną okazję zmarnował Michał Skubis, który przegrał pojedynek jeden na jeden z Sergiuszem Prusakiem. A w końcówce pierwszej połowie kapitalną, indywidualną akcję przeprowadził Filip Szewczyk. 21-latek po rzucie rożnym rywali przejął piłkę i przebiegł z nią około... 70 metrów. Co najważniejsze – zakończył celnym strzałem do siatki.
Drugą połowę to zielono-czarni powinni zacząć od mocnego uderzenia. Patryk Orysz znalazł się sam przed Łukaszem Szawarą, ale nie zdołał podwyższyć wyniku. To zemściło się błyskawicznie. Akcja przeniosła się pod drugą bramkę, gdzie Skubis najpierw poradził sobie z dwoma rywalami, a po chwili huknął do siatki. Minęło 120 sekund i było już 2:1. Tym razem po akcji Patryka Dorosza i Przemysława Kszyszychy piłkę na 14 metr dostał Janusz Birut i także pokonał Prusaka. Minęły kolejne dwie minuty i goście leżeli na łopatkach, a Łada cieszyła się z trzeciego gola. Znowu obrońcom dał się we znaki Skubis, który zagrał wzdłuż bramki, a akcję zamknął Krzyszycha.
Trener Górnika II Jacek Fiedeń próbował ratować sytuację zmianami. I jedna z nich na pewno wypaliła. Bartłomiej Greniuk rozruszał atak łęcznian i wypracował gola Oryszowi w 68 minucie. A w samej końcówce szkoleniowiec przyjezdnych posłał do boju trzech zawodników z rocznika... 2003. W polu karnym gospodarzy robiło się gorąco, ale wynik nie uległ już zmianie.
– Bardzo się cieszymy, bo to dla nas niezwykle cenne zwycięstwo. Tym bardziej, że przegrywaliśmy. U nas zawsze jednak wygląda to tak samo. Niby gramy lepiej, ale ktoś popełni błąd i tracimy gola. Tym razem udało się odwrócić losy spotkania, dzięki "zabójczemu" fragmentowi gry tuż po przerwie. Muszę pochwalić chłopaków. Ta runda była dla nas bardzo ciężka, ale do końca byliśmy drużyną. Za to bardzo im dziękuję – mówi Bartłomiej Kowalik, szkoleniowiec zespołu z Biłgoraja.
– Pierwsza połowa nie była dobra w naszym wykonaniu, ale prowadziliśmy i wydawało się, że mamy wszystko pod kontrolą. W drugiej mogliśmy podwyższyć na 2:0, ale zamiast tego dostaliśmy szybko trzy bramki. W Biłgoraju zawsze gra nam się ciężko. W poprzednim sezonie prowadziliśmy dwoma golami, a i tak przegraliśmy 2:4. Szkoda kolejnej porażki, ale na boisku było sporo młodzieży. Pojawił się też kolejny debiutant, czyli 15-letni Maciej Izdebski. I tak mamy sporo punktów, a na wiosnę na pewno powalczymy o więcej, bo czekają nas tylko trzy wyjazdy – wyjaśnia trener Fiedeń.
Łada 1945 Biłgoraj – Górnik II Łęczna 3:2 (0:1)
Bramki: Skubis (53), Birut (55), Krzyszycha (58) – Szewczyk (43), Orysz (68).
Łada: Szawara – Ponomarov, Myszak, Oleksiuk, Mielniczek, Krzyszycha (83 Wolanin), Birut (90 Larwa), Dziurdza, Hanas (46 Nawrocki), Skubis (73 Dycha), Dorosz (90 Gorczyca).
Górnik II: Prusak – Rojek (85 Izdebski), M. Fiedeń, Szczerba, Turek, Szewczyk, Przybycień, Borcon (64 Pułajdowicz), Jakubczak (64 Greniuk), Orysz (75 B. Fiedeń), Świeca (70 Cielebąk)
Żółte kartki: Hanas, Dorosz (Łada).
Sędziował: Arkadiusz Nestorowicz (Biała Podlaska). Widzów: 100.