Powiślak Końskowola nie miał w niedzielę wielkich problemów z pokonaniem MKS Ryki. Gospodarze wygrali 4:1
Już po 45 minutach podopieczni Łukasza Gizy byli bardzo blisko kompletu punktów. W 11 minucie wynik otworzył Grzegorz Fularski, a po pół godzinie gry rezultat poprawił Patryk Grzegorczyk. Obrońca Powiślaka tym razem świetnie wyszedł w powietrze i sfinalizował dośrodkowanie z rzutu rożnego celną główką. Jeszcze przed gwizdkiem kończącym pierwszą odsłonę z bliska spudłował Fularski.
Tuż po zmianie stron musiał się wykazać Maks Żuber, który sparował strzał rywala na rzut rożny. Później wszystko wróciło do normy i gospodarze szybko definitywnie rozstrzygnęli zawody. Najpierw Mateusz Kłyk, a niedługo później Damian Kopeć zdobyli po golu i w 57 minucie było już 4:0. Na osłodę w samej końcówce Krzysztof Gransztof zaliczył kontaktowe trafienie z rzutu karnego.
– Wygraliśmy, jak najbardziej zasłużenie. Goli mogło być więcej, ale nie narzekajmy. Rozegraliśmy dobre zawody i bardzo się cieszymy, że przed Lublinianką zgarnęliśmy trzy punkty. Już we wtorek czeka nas kolejne spotkanie. Mamy tylko jeden dzień przerwy, więc na pewno trzeba będzie trochę pomieszać w składzie. Profesjonaliści mieliby problem odpoczywając tylko 24 godziny, a co dopiero my – śmieje się popularny „Gizmen”.
Powiślak Końskowola – MKS Ryki 4:1 (2:0)
Bramki: Fularski (11), Grzegorczyk (29), Kłyk (52), Kopeć (57) – Gransztof (82-z karnego).
Powiślak: Żuber – Kędra (46 Dudkowski), Grzegorczyk, Leszczyński, Banaszek, Miazga (55 Mietlicki), Pięta (58 Giziński), Przychodzień, Kopeć (64 Jezior), Fularski, Kamola (46 Kłyk).
MKS: Kałaska – Gąska, D. Osojca, Walasek, Leonarcik, Wasilewski, Cieślak (18 Kryczka), Szymanek, Gransztof, P. Osojca (75 M. Szlendak), Bułhak (58 Kopczyński).
Żółte kartki: Kędra, Grzegorczyk (Powiślak).
Sędziował: Paweł Tucki (Zamość). Widzów: 200.