Włodawianka miała się wycofywać z rozgrywek IV ligi, później na tapecie było połączenie z Eko Różanka. Ostatecznie drużyna Marka Droba zostanie jednak w gronie czwartoligowców. W jakim składzie? Na pewno nieco gorszym niż ostatnio
Wszystko wskazuje na to, że z zespołem pożegna się najlepszy strzelec Wojciech Więcaszek, który ma wylądować właśnie w Różance. W jego ślady podążą najprawdopodobniej także dwaj koledzy: Łukasz Bartnik i Patryk Błaszczuk. Dwóch pierwszych wystąpiło zresztą w sparingu beniaminka z Victorią Żmudź (2:2).
– Nie sądzę, żeby była jakakolwiek szansa na ich pozostanie w drużynie – mówi Marek Drob, trener ekipy z Włodawy. I dodaje, że działacze klubu nigdy kategorycznie nie powiedzieli, że wycofują drużynę z rozgrywek. – Szczerze mówiąc cała ta sprawa poszła za daleko, jeżeli chodzi o media. My nie złożyliśmy żadnego wniosku w LZPN, że nie będziemy grali. Rozmawialiśmy o połączeniu z Różanką, ale skoro nic z tego nie wyszło chcieliśmy spróbować. I robimy wszystko, żeby wrócić do żywych – wyjaśnia szkoleniowiec Włodawianki.
Na razie kadra zespołu nie liczy 10 osób. Wszystko wskazuje na to, że zostaną chociażby: Daniel Polak, Mateusz Kędzierski, Michał Kuczyński, Rustam Kiszyjew, Artur Nielipiuk, czy Paweł Soroka, Być może do ekipy trenera Droba dołączy jeszcze Aleksandr Drahanczuk. Kolejni gracze są już po słowie z działaczami, ale więcej będzie można powiedzieć we wtorek, kiedy wszyscy spotkają się na pierwszym treningu. Dzień później powinno się udać rozegrać spotkanie kontrolne z Lutnią Piszczac.
– Dogadaliśmy się już ze sporą grupą zawodników – potwierdza trener Drob. – Chciałbym, żeby nasza kadra liczyła około 20 nazwisk, bo wiadomo, że w trakcie sezonu pojawiają się kontuzje i kartki, dlatego musimy być na to przygotowani. Piłkarze chcą walczyć w IV lidze i na pewno nie mamy zamiaru się poddać. Mamy jeszcze trzy tygodnie, żeby przygotować się do ligi. Oczywiście liczymy, że uda nam się stworzyć drużynę, która będzie w stanie zadowolić kibiców – dodaje opiekun ekipy z Włodawy.
Jak na szpilkach w ostatnich dniach siedzieli działacze Polesia Kock, który w obliczu problemów Włodawianki mogli utrzymać się w IV lidze. Ostatecznie gracze Zbigniewa Wójcika muszą się jednak pogodzić z występami w klasie okręgowej. Ten poziom rozgrywek opuści z kolei Stok Zakrzówek, który też czekał na wieści odnośnie sytuacji we Włodawie.