Tego nie spodziewali się nawet najwięksi optymiści. Lech Poznań pokonał budowany za setki milionów funtów Manchester City 3:1! Wymarzony debiut na ławce trenerskiej "Kolejorza" zaliczył Jose Maria Bakero.
W 30 minucie stadion w Poznaniu oszalał. Dimitre Injac zdecydował się na strzał z około 30 metrów, czym kompletnie zaskoczył Shay'a Givena i piłka tuż przy słupku wpadła do siatki.
Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ już zmianie, więc Semnir Stilić i jego koledzy cieszyli się z jednobramkowego prowadzenia.
Niestety tuż po zmianie stron Adebayor jeszcze raz okazał się katem "Kolejorza". W pierwszym meczu obu ekip gracz z Togo skompletował przecież hat-tricka. A w czwartek w 51 min wpakował piłkę do siatki z najbliższej odległości.
W kolejnych fragmentach szczęście nie opuszczało podopiecznych trenera Bakero i ci zdołali jeszcze dwa razy wpisać się na listę strzelców.
Najpierw przypadkowego gola zdobył Manuel Arboleda. Po uderzeniu Kolumbijczyka futbolówkę odbił Dedryck Boyata, ale ta ponownie trafiła w defensora Lecha i po chwili wylądowała w bramce zaskoczonego Givena.
W samej końcówce wynik ustalił 19-letni Mateusz Możdżeń, po pięknym strzel z dystansu, w samo okienko. W drugiej połowie na spore pochwały zasłużył także Jacek Kiełb, bo jego dryblingi wprowadzały sporo zamieszania w obronie przyjezdnych.
Co ciekawe po tym zwycięstwie Lech awansował na pierwsze miejsce w tabeli grupy A.
Mocno zawiedziony po końcowym gwizdku był Roberto Mancini. Woski trener "The Citizens" stwierdził w rozmowie z dziennikarzami skysports, że jego drużyna miała wielkiego pecha, że nie zdobyła w Poznaniu trzech punktów.
Lech Poznań - Manchester City 3:1 (1:0)
Lech: Burić - Kikut, Bosacki, Arboleda, Henriquez - Peszko (73 Wilk), Injac (52 Kiełb), Djurdjević, Kriwiec - Stilić (63 Możdżeń) - Rudnevs.
Manchester City: Given, Zabaleta, Richards, Boyata, Lescott - Johnson, Vieira, Bridge (70 Kolarov), Wright-Phillips (46 David Silva) - Milner (78 Kompany), Adebayor.