

Dzisiaj o godz. 20.45 Legia Warszawa zmierzy się ze Steauą Bukareszt. Zwycięzca awansuje do Ligi Mistrzów.

Legia Warszawa spotkanie w gorącym, rumuńskim piekle ma już za sobą. Osiągnęła korzystny remis 1:1.
Od 17 lat żaden mistrz Polski nie był tak blisko piłkarskiego raju.
Legioniści mają komfortową sytuację. Wystarczy, że zagrają na "zero z tyłu” i będą mogli cieszyć się z wielkiego sukcesu. Kalkulować jednak nie można. Wystarczy chwila nieuwagi, drobny błąd, wykorzystany przez Steauę i zaliczka z pierwszego spotkania może rozbić się w proch.
Podopieczni Jana Urbana mają doświadczenie w bronieniu korzystnego rezultatu. W rewanżu z Molde awans dawał im wynik 0:0 i dowieźli go do ostatniego gwizdka sędziego. Dzisiejszy mecz ciężko jednak porównywać do starcia z Norwegami. Steaua to zespół nie tylko lepszy piłkarsko, ale też bardziej wybiegany, waleczny i zdeterminowany niż chłopcy Ole Gunnara Solskjeara.
Po wyeliminowaniu Molde z Legionistów zeszła presja. Zrealizowali plan minimum, czyli wywalczyli awans do fazy grupowej Ligi Europy. Ze Steauą mogli zagrać na luzie, ale i tak wydawali się nieco sparaliżowani stawką spotkania. Dopiero w drugiej połowie doszli do siebie, zaczęli grać swoją piłkę. Dzisiaj nie może to trwać tak długo, ale jest ryzyko, że świadomość "bliskości marzeń” znów usztywni nogi.
Mistrzom Polski na pewno nie zabraknie motywacji. Sukces, jaki mogą osiągnąć to jedno, a pieniądze, jakie mogą zarobić, drugie. Za awans do Ligi Mistrzów warszawski klub zarobi co najmniej 10 mln euro. 1/5 tej kwoty zostanie przeznaczona na premie dla piłkarzy. Ci, którzy mają najniższe pensje, jednym udanym meczem mogą zrobić więcej niż przez cały sezon.
Trener Jan Urban nie będzie mógł skorzystać dzisiaj jedynie z kontuzjowanych Tomasza Jodłowca i Inakiego Astiza. Pozostali zawodnicy są gotowi do gry. Największym osłabieniem będzie jednak zamknięcie Żylety. Kara nałożona przez UEFA za odpalenie rac w Walii spowodowała, że najważniejszy mecz w ostatniej dekadzie obejrzy przy Łazienkowskiej kilka tysięcy kibiców mniej.
– "Żyleta” ma wpływ nie tylko na nas, ale również na całe widowisko. Bez nich wygląda to dziwnie. Oni są wizytówką dopingu, którego zazdroszczą nam nie tylko w Polsce, ale i Europie. Ograniczenie liczby kibiców będzie na pewno korzystne dla Steauy, ale zrobimy wszystko, żeby mimo tego awansować – powiedział Urban.
Transmisja na żywo z dzisiejszego meczu od godz. 20.20 w TVP1 oraz w internecie na stronie sport.tvp.pl.