Forma Orionu Niedrzwica w tym sezonie mocno faluje. Podopieczni Jacka Paździora przeplatają dobre spotkania z tymi bardzo słabymi.
Decyzja LZPN dopuszczająca do awansu do IV ligi również wicemistrza lubelskiej okręgówki sprawiła, że grono chętnych do wywalczenia promocji znacznie się poszerzyło. KS Cisowianka Drzewce wydaje się być nie do ruszenia, bo ta drużyna dysponuje zarówno dużym budżetem, jak i sporą liczbą klasowych zawodników. Drugi z żelaznych faworytów, Janowianka Janów Lubelski, już nie może czuć się tak pewnie.
Jednym z chętnych do zburzenia tej hierarchii jest Orion. Jacek Paździor zgromadził w swoim zespole grono zawodników, którzy już z niejednego piłkarskiego pieca jedli chleb. Znajdziemy tam m.in. Piotra Darmochwała, który w przeszłości grał m.in. w Stomilu Olsztyn, Wiśle Płock czy Wiśle Puławy. O sile jego strzału przekonało się kilku bramkarzy z I ligi. Oczywiście, sprowadzanie gry Orionu do tylko jednego zawodnika byłoby sporym uproszczeniem. Przeszłość w wyższych ligach mają przecież chociażby Piotr Stalęga czy Arkadiusz Maksymiuk. Ten drugi w meczu ostatniej kolejki z Tarasolą Cisy Nałęczów zdobył zresztą dla Orionu dwie bramki.
Mimo posiadania tylu klasowych zawodników, piłkarze z Niedrzwicy nie potrafią ustabilizować swojej formy. Po pięciu kolejkach są dopiero na siódmym miejscu w tabeli mając na koncie 9 punktów. Powinni mieć ich o trzy więcej, ale pod koniec sierpnia zaliczyli porażkę 1:2 z LKS Stróża. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Stróża to drużyna zmagająca się z olbrzymimi problemami natury kadrowej. Anatolij Ławryszyn, opiekun LKS, regularnie podkreśla, że brakuje mu zawodników z doświadczeniem na poziomie okręgówki.
– Mimo upływu czasu, wciąż nie przetrawiłem tej porażki. Powinniśmy wygrać to spotkanie i wówczas nasza sytuacja w tabeli byłaby zupełnie inna. Tak jesteśmy w tabeli dość nisko, a wszystkim wydaje się, że gramy nierówno. Prawda jest jednak zupełnie inna. W ostatnim spotkaniu w Nałęczowie zagraliśmy już bardzo dobrze, a o naszym triumfie przesądziła jakość piłkarska – mówi Jacek Paździor.
Szkoleniowiec Orionu będzie miał trochę więcej czasu niż rywale na wyciąganie właściwych wniosków, bo w weekend zespół z Niedrzwicy ma wolne. Mecz z rezerwami Avii został przełożony na 28 września. Powodem jest wyjazd części drużyny na Węgry, gdzie odbywa się Puchar Europy w minifutbolu, czyli zmaganiach rodem z Orlików. W tym turnieju wystąpi Ankier Niedrzwica, który niedawno sięgnął po Puchar Polski i w nagrodę reprezentuje nasz kraj w turnieju na Węgrzech. O sile zespołu stanowią właśnie gracze Orionu. – To dla moich zawodników wspaniała przygoda, ale również okazja do podniesienia swojego poziomu sportowego. Trzymam za nich kciuki, aby udało im się przywieźć z Węgier jak najlepszy wynik – kończy Jacek Paździor.