(fot. Piotr Michalski)
Sokół Konopnica podniósł się po pogromie w Puławach i w sobotę na własnym stadionie pokazał dobry futbol w konfrontacji z LKS Stróża
Poprzedni sezon przeszedł do historii Sokoła Konopnica. Ekipa Tomasza Prasnala zajęła w nim szóste miejsce, co było wyrównaniem najlepszego wyniku w historii. W klubie zaczęto więc snuć plany o kolejnych rozgrywkach, a ci bardziej odważni zaczęli nawet mówić o walce o ligowe podium. Początek sezonu jednak wskazuje na to, że te plany będzie trzeba najprawdopodobniej szybko zweryfikować. Wprawdzie Sokół oficjalne granie zaczął bardzo dobrze, bo w I rundzie Pucharu Polski na szczeblu okręgu lubelskiego wyeliminował Ruch Pokopkowice, to później wyniki były już znacznie gorsze. Najpierw przyszła sensacyjna porażka z A-klasowym AF Głusk, która zakończyła pucharową przygodę Sokoła. W kolejnym oficjalnym meczu, inauguracji lubelskiej klasy okręgowej, Sokół został rozgromiony aż 1:7 przez rezerwy Wisły Puławy.
To wszystko sprawiło, że Sokół w sobotnim meczu z LKS Stróża walczył o odzyskanie swojej tożsamości, a także zbudowanie pewności siebie. W pierwszej połowie realizacja tego zadania wyszła jednak bardzo przeciętnie. Wprawdzie gospodarze objęli prowadzenie po trafieniu Mateusza Wrzyszcza, to później dwukrotnie dali się zaskoczyć. Najpierw zrobił to Michał Kasica, a później Damian Kuciński. Oba trafienia mocno ucieszyły szkoleniowca Stróży, Pawła Milewskiego. Kasica to klubowy wychowanek, więc takie bramki są zawsze szczególnie ważne dla członków lokalnej społeczności. Z kolei Kuciński został zakontraktowany w lecie, wcześniej grał w Głusku. Warto dodać, że asystę przy trafieniu Kucińskiego zapisał na swoim koncie Dawid Siudy. On również do Stróży dołączył w lecie, bo poprzedni sezon spędził w IV-ligowym Opolaninie Opole Lubelskie. Co ciekawe był tam środkowym obrońcą. W Stróży jest bramkostrzelnym napastnikiem, bo już w pierwszej kolejce zaliczył hat-tricka.
Siudy w tej relacji pojawi się raz jeszcze, ale w mniej chwalebnej roli. W 78 min gospodarze doprowadzili do wyrównania za sprawą Grzegorza Cabana. To oznaczało, że piłkarzy ze Stróży czekają ciężkie minuty. Było to pewne, bo chwilę po stracie gola z boiska został wyrzucony z czerwoną kartką Siudy. Sokół, korzystając z przewagi liczebnej, zmusił przeciwnika do desperackiej obrony. Ona przyniosła skutek, chociaż w doliczonym czasie gry przyjezdni mieli mnóstwo szczęścia – w poprzeczkę trafił Marcin Zabłocki, a strzał Piotra Wójcika na linii bramkowej zatrzymał Paweł Kuligowski. – Z przebiegu meczu biorę ten punkt w ciemno. Sokół grał lepiej w piłkę, ale udało nam się zremisować. Na naszą postawę wpływ miała absencja braci Kowalików. Teraz szykujemy się już do rywalizacji z Orionem Niedrzwica. Myślę, że to będzie również bardzo wymagający przeciwnik – mówi Paweł Milewski.
Sokół Konopnica – LKS Stróża 2:2 (1:2)
Bramki: Wrzyszcz (19), Caban (78) – Kasica (26), Kuciński (45).
Sokół: Koleniec – S. Ryba (46 W. Ryba), Sowiński, Kisiel, Bednarski, Aftyka (75 D. Wójcik), Osoba, Persona, Robaczewski (75 Zabłocki), Kufrejski (65 P. Wojcik), Wrzyszcz (60 Caban).
Stróża: Pyśniak, Kuligowski, Chomczyk, Śledź, Bryczek (46 Wójcik, 82 Kret), Wojtaszek, Siudy, Kasica, Kowalczyk, Szczuka, Kuciński (90 Darski).
Żółte kartki: Osoba, Kufrejski, Aftyka – Bryczek, Szczuka, Siudy. Czerwona kartka: Siudy (81 min za dwie żółte). Sędziował: Kędzierski. Widzów: 100.