Sygnał Lublin w sobotę rozgromił na własnym boisku Hetmana Gołąb. A w niedzielę podopieczni Przemysława Drabika mogli już zacząć świętować awans do IV ligi.
To, że promocji już im nikt nie odbierze, jest pewne od kilku tygodni. Oficjalnie potwierdzone zostało to dopiero w niedzielę. Stało się tak, bo Tarasola Cisy Nałęczów, jedyna ekipa mająca teoretyczne szanse na wyprzedzenie Sygnału, przegrała z Polesiem Kock. W ten sposób nałęczowianie oraz rezerwy Avii Świdnik tracą do Sygnału już 16 punktów. Do końca sezonu pozostało pięć kolejek, więc obie ekipy mogą zdobyć co najwyżej 15 „oczek”.
Lublinianie, chociaż wiosną może aż tak nie zachwycają formą jak jesienią, to wciąż są bardzo konsekwentni w kolekcjonowaniu kolejnych zwycięstw. Przemysław Drabik natomiast wydaje się być człowiekiem, którego zupełnie nie ruszają problemy jego podopiecznych. Kontuzjowany lider Etana Brillant Monroe? Szkoleniowiec Sygnału potrafił to skutecznie ukryć, a jego zespół dalej dobrze punktował. Problemy zdrowotne Samuela Mirosława? Od czego Przemysław Drabik ma swoją młodzież? To właśnie wśród niej wynalazł Mikołaja Kloczkowskiego. Ten 17-latek już Orionem Niedrzwica bronił bardzo dobrze, a w rywalizacji z Hetmanem wzniósł się chyba na jeszcze wyższy poziom. – To młody chłopak, który znakomicie wykorzystuje otrzymaną szansę. Jestem z niego bardzo zadowolony – powiedział Przemysław Drabik, opiekun Sygnału.
Trener lidera lubelskiej klasy okręgowej nakazał od pierwszej minuty zdominować przeciwnika. Udało się to w stu procentach, bo w pierwszym kwadransie dogodne sytuacje sypały się jak z rogu obfitości. Problem w tym, że graczom gospodarzy brakowało szczęścia i umiejętności, aby je zamienić na gole. Pluć w brodę mogą sobie chociażby Jan Bober czy Konrad Mordziński. W końcu jednak przyszła 24 min, kiedy Etana Brillant Monroe pięknie przełożył sobie piłkę na prawą nogę i mocnym strzałem otworzył wynik meczu. W 35 min swój moment chwały miał wspomniany wcześniej Kloczkowski, który w znakomitym stylu obronił uderzenie Mateusza Olszaka. Młodzian z Sygnału imponował opanowaniem, przeglądem pola oraz grą w powietrzu. A jego koledzy z pola w końcówce pierwszej połowy zrobili co do nich należy. Magicznym dotykiem piłki popisał się Jakub Olszewski, który wykończył składną akcję całej drużyny.
Druga połowa rozpoczęła się od niepotrzebnych nerwów, a na wodzy nie umiał ich utrzymać Konrad Kajka, który wyleciał z boiska z czerwoną kartką. Obcy stadion, konfrontacja z liderem oraz liczebne osłabienie – to nie mogło się dobrze skończyć dla Hetmana. Sygnał szybko pokazał, że nie zamierza zwalniać i w 53 min Sylwester Panek podwyższył strzałem w okienko wynik spotkania.
Lekki hamulec lublinianie zaciągnęli minutę później, kiedy ładną bramkę zdobył Dominik Szymanek. Sygnał jednak nadal dominował, a udokumentował to trafieniami Damiana Paradzińskiego oraz Olszewskiego. Ten drugi mógł skompletować hat-tricka, ale przy czwartej bramce dla gospodarzy wolał wyłożyć piłkę swojemu koledze.
Na koniec warto jeszcze wspomnieć o fantastycznych kibicach Hetmana Gołąb, którzy w sobotę zawitali do Lublina. Grupa kilkudziesięciu znakomicie zorganizowanych fanów prowadziła bardzo głośny doping. Nie zrażał ich niekorzystny wynik, a ich zaangażowanie, ilość przyśpiewek czy kultura kibicowania musi budzić szacunek. – Nasi fani są wspaniali. Wszędzie jeżdżą za nami. Za to co robią dla klubu, należy im się wielki szacunek – powiedział Dawid Paczka, opiekun piłkarzy z Gołębia.
Sygnał Lublin – Hetman Gołąb 5:1 (2:0)
Bramki: Etana (24), Olszewski (42, 87), Panek (53), Paradziński (70) – Szymanek (54).
Sygnał: Kloczkowski – Baran, Kuczyński (35 Górski), Olszewski, Mordziński, Piwowarski, Paradziński (77 Fiedeń), Etana, Bober (87 Kowal), Sztejno, Panek (77 Białecki).
Hetman: Ogórek – Myszka, Rasiński (60 Szczypa), Kłys (46 J. Osiak), Olszak, Kusal (78 Pankowski), Gołdyń (59 Kursa), Kajka , Skrzypiec (66 Łucjanek), Dębowski, Szymanek (75 P. Osiak).
Żółte kartki: Piwowarski, Etana – P. Osiak, Szczypa. Czerwone kartki: Kajka (48 min za niesportowe zachowanie), Szczypa (90 min za dwie żółte). Sędziował: Kępowicz. Widzów: 200.