Stal Poniatowa ma za sobą wspaniały okres. Podopieczni Kamila Witkowskiego najpierw wygrali okręgowy Puchar Polski, a później bardzo mocno zbliżyli się do awansu do IV ligi.
Zespół z Poniatowej to przykład, jak dobrze łączyć grę na dwóch frontach. Stali nie przeszkadza natłok spotkań i wygrywa praktycznie każdy mecz. W tym sezonie rozegrała już 27 spotkań i na swoją korzyść rozstrzygnęła aż 26 z nich. Jedyną porażkę poniosła jeszcze jesienią, kiedy lepszy okazał się KS Cisowianka Drzewce.
Prawdziwym majstersztykiem w wykonaniu piłkarzy z Poniatowej był ostatni tydzień. Najważniejszym wydarzeniem dla nich był finał Pucharu Polski na szczeblu okręgu lubelskiego, w którym zmierzyli się na własnym stadionie z trzecioligową Avią Świdnik. Mecz był bardzo emocjonujący i zakończył się remisem 1:1. Do rozstrzygnięcia potrzebne były rzuty karne, w których lepszy okazał się zespół z „okręgówki”.
– Jestem bardzo zadowolony z postawy zespołu w tym spotkaniu. Podeszliśmy do niego jak do treningu, bo wiadomo, że to rywale byli faworytem. Zagraliśmy jednak bardzo dobrze i gdybyśmy wygrali ten mecz w regulaminowym czasie gry, to Avia też nie mogłaby mówić o niesprawiedliwości. Zwycięstwo w tych rozgrywkach to prezent dla klubu i miasta. Teraz myślimy o rywalizacji z ekipami z innych okręgów. Skoro pokonaliśmy mocną Avię, to możemy ograć też innych – mówi Kamil Witkowski, opiekun Stali.
Warto wspomnieć, że Stal może sobie zapewnić fantastyczną pucharową przygodę na przyszły sezon. Jeżeli uda się jej wygrać Puchar Polski na szczeblu wojewódzkim, to zakwalifikuje się do rozgrywek centralnych. A w nich już w pierwszej rundzie będą występować zespoły z Ekstraklasy. Przy odrobinie szczęścia w losowaniu do Poniatowej jesienią może zawitać więc chociażby Legia Warszawa, Lech Poznań czy Raków Częstochowa.
Wówczas Stal może być już zespołem IV-ligowym. Warto zaznaczyć, że poniatowianie, mimo zaangażowania w pucharowe boje, potrafili również dopilnować ligowych zmagań. W niedzielę, po zaledwie trzech dniach odpoczynku po meczu z Avią, pokonali po fantastycznym spotkaniu Janowiankę Janów Lubelski. Przegrywali już tym meczu 1:2, ale potrafili odwrócić losy spotkania i zdobyć kolejne trzy gole.
Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 4:3. W tej kolejce dwa punkty w Puławach straciła Cisowianka, więc przewaga Stali nad najgroźniejszym rywalem urosła aż do 5 pkt. Warto pamiętać, że drużyna z Poniatowej ma na koncie również jeden mecz mniej niż Cisowianka. Jeżeli w zaległym spotkaniu pokona Błękit Cyców, przedostatni zespół ligi, to ta różnica będzie jeszcze większa.
– Sprawa awansu jeszcze nie jest rozstrzygnięta. Rywale to zespoły z olbrzymią jakością i myślę, że zarówno Cisowianka, jak i Janowianka spokojnie poradziłyby sobie na poziomie IV ligi, a nawet byłyby w jej czołówce. To, że jesteśmy liderem w kolejnych spotkaniach wcale nam nie pomaga, bo przeciwnicy się cofają i skupiają na kontratakach – wyjaśnia szkoleniowiec Stali.
Tak zapewne będzie również wyglądał najbliższy występ poniatowian. Jest on zaplanowany na niedzielę, kiedy Stal w Kocku zmierzy się z Polesiem. Przeciwnicy przystąpią do tej rywalizacji opromienieni rozgromieniem 7:1 Garbarni Kurów. Do zakończenia sezonu Stali pozostało 8 spotkań. Każde zwycięstwo będzie przybliżać podopiecznych Witkowskiego do realizacji ambitnego celu.