Lubelski Związek Piłki Nożnej ostrzega kluby przed fałszowaniem kart zdrowia zawodników. Powód? Coraz więcej podejrzeń, że do takich przypadków dochodzi
Od ubiegłej kolejki sędziowie prowadzący spotkania IV ligi, klas okręgowych oraz A i B zaczęli dokładnie sprawdzać, czy zawodnicy mają wszystkie wymagane prawem dokumenty uprawniające ich do gry, a trenerzy prowadzący zespoły odpowiednie licencje.
I choć ostrzeżenie o tym pojawiło się z dużym wyprzedzeniem na stronie LZPN, to zamieszanie i tak było spore. – U nas zabrakło karty jednego zawodnika, ale sprawę udało się wyjaśnić i mógł zagrać – opowiada Janusz Mitura, prezes Lewartu Lubartów.
Teraz Wydział Dyscypliny LZPN wystosował do klubów kolejne ostrzeżenie. Czytamy w nim, że "w nawiązaniu do powtarzających się przypadków podejrzenia fałszerstwa kart zdrowia zawodników informuje, że każdy taki przypadek jest i będzie zgłaszany przez WD LZPN do właściwej terenowo jednostki Policji jako podejrzenie popełnienia przestępstwa z Art. 270 Kodeksu Karnego”.
Karta zdrowia to dokument, który musi posiadać każdy piłkarz. Powinna się na nim znaleźć pieczątka lekarza, który po badaniu potwierdzi, że dany zawodnik może grać w piłkę. O ile kluby z wyższych ligi podchodzą do tego profesjonalnie, o tyle w IV lidze, czy okręgówce już tak nie jest.
LZPN postanowił skończyć z prowizorką. – W tym sezonie złożyliśmy już na policję dwa lub trzy doniesienia o podejrzeniu fałszowania kart zdrowia – mówi Zbigniew Bartnik. – Sprawy są w toku. Już wcześniej jedna z nich zakończyła się umorzeniem ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu. Ale nie będziemy odpuszczać. Chodzi o to, żeby kluby miały świadomość sankcji i nie kombinowały, bo w grę wchodzi przecież zdrowie piłkarzy.
A to nie koniec polityki porządków. Do klubów rozesłano też pismo w sprawie nieprzestrzegania zasad prowadzenia rozgrywek. Są w nim informowane m.in., iż w przypadku niezapłacenia ekwiwalentu sędziom i obserwatorom zaraz po meczu, Wydział Gier i Wydział Dyscypliny będą nakładać na nie kary, łącznie z odebraniem licencji na grę.
– Nie zależy nam na karaniu, ale zdyscyplinowaniu klubów. Nieprzestrzeganie regulaminu wiąże się głównie z tym, że w ostatniej chwili na potęgę przekładano mecze powodując bałagan organizacyjny. Z opłatami arbitrów też jest problem. Są sytuacje, że klub nie chce płacić, bo nie podobało mu się sędziowanie. Czas z tym skończyć – zapowiada prezes LZPN.