ROZMOWA z Miroslavem Bożokiem, pomocnikiem Górnika Łęczna
Piłka jest przewrotna – z Cracovią zwyciężyliście, choć na to nie zasługiwaliście, a w Białystoku schodziliście z boiska pokonani, mimo że zaprezentowaliście się lepiej od gospodarzy.
– Zgadzam się, ale na tym polega piękno futbolu. Niestety tym razem było na odwrót, to nie my mogliśmy cieszyć się z trzech punktów. Szkoda, bo mieliśmy przewagę na boisku, nasza gra podobała się kibicom i stworzyliśmy więcej sytuacji. Jednak to Jagiellonia zdobyła o jednego gola więcej.
Bramki – stadiony świata! Trafienie Grzegorz Bonina też padło po kapitalnej akcji.
– Jagiellonia nawet nie wypracowała sobie klarownych okazji, to nie były sytuacje sam na sam. A jednak dwa gole strzeliła. My natomiast dwa razy strzelaliśmy w poprzeczkę.
Do składu wrócił Fedor Cernych i wasza gra nabrała kolorytu.
– Nie wiem, czy to wyłącznie zasługa Fedora. Dobrze, że wrócił do zespołu, jest potrzebny Górnikowi, ale nasza gra była lepsza nie tylko z tego powodu. Czasami tak jest, że drużynie potrzeba trochę czasu zanim złapie odpowiedni rytm. My na pewno potrzebowaliśmy trochę cierpliwości. Mam nadzieję, że teraz będziemy już grali pięknie, jak jesienią, a także zwyciężali.
W Białymstoku zagraliście w "starym” składzie, jak to było właśnie jesienią. Nowi zawodnicy na razie nie wzmocnili Górnika.
– Chłopaki, którzy przyszli do nas zimą, potrafią grać w piłkę. Ale też potrzebują czasu, aby przyzwyczaić się do nowych warunków, stylu zespołu, zrozumieć taktykę. Oni na pewno będą naszym wzmocnieniem, tylko trochę poczekajmy.
Z Jagiellonią, razem z Tomaszem Nowakiem, zagraliście po raz setny w ekstraklasie.
– Idealnie byłoby, gdybyśmy wygrali w Białymstoku, ale stało się inaczej. Na pewno nie płakałem, że nie udało się uczcić jubileuszu, jednak było mi przykro przede wszystkim z powodu porażki. Mam nadzieję, że powetuję to sobie w meczu numer 101.
Który zagracie w piątek, ze Śląskiem Wrocław. Górnik ma "dziwny” terminarz, jak nie piątki, to poniedziałki.
– Nie jest idealny, bo może mieć przełożenie na frekwencję na trybunach, ale nie mamy na to żadnego wpływu. Najważniejsze, żeby mecze kończyły się naszymi zwycięstwami.
Bo cały czas balansujecie między górną a dolną ósemką.
– Nawet jeden mecz może mieć ogromne znaczenie. Różnice między drużynami są naprawdę niewielkie.
• Po odejściu Sebastiana Mili Śląsk jest słabszy niż jesienią?
– Śląsk był silny i taki pozostał. Mimo to chcemy zrewanżować się na pechową porażkę z pierwszej rundy.