Motor Lublin będzie wiosną znacznie silniejszy niż jesienią, a GKS Bogdanka nie jest jednak tak mocnym zespołem, jak mogłoby się wydawać po wysokich wygranych nad Startem Otwock i Żalgirisem Wilno. To główne wnioski, jakie nasuwają się po zakończonym remisem 1:1 sparingu derbowym.
"Żółto-biało-niebiecy” w trakcie kilkudziesięciu minut wypracowali sobie jeszcze kilka niezłych sytuacji, ale nie potrafili ich wykorzystać.
Dobre wrażenie robili środkowi pomocnicy – Rafał Niżnik i Adrian Ligienza.
Ten pierwszy nie tylko razem z Ligienzą kreował grę drugoligowca, ale także mocno pracował w defensywie, kilkakrotnie odbierając piłkę rywalom.
Na uwagę zasługiwała również pewnie spisująca się defensywa lublinian, której pewnym punktem był dobrze dysponowany Sergio Batata.
Po przerwie i kilku zmianach przeprowadzonych przez szkoleniowców obu zespołów, lepiej zaczęli prezentować się "zielono-czarni”.
Podopieczni Mirosława Jabłońskiego wreszcie uruchomili skrzydła i udało im się poważnie zagrozić bramce Przemysława Mierzwy.
W efekcie w 71 min doprowadzili do wyrównania. Bramkę z rzutu karnego, podyktowanego za faul na Sławomirze Nazaruku, zdobył Paweł Sasin.
Dwie minuty wcześniej czerwoną kartkę obejrzał Grzegorz Wojdyga. Wydaje się jednak, że prowadzący spotkanie Erwin Paterek mógł oszczędzić lewego obrońcę Motoru, bo ten, zanim powalił na murawę Sasina, trafił w piłkę.
Motor nie kończył jednak w dziesiątkę, bo po chwili w miejsce Wojdygi na boisku pojawił się Marcin Fiedeń.
Piłkarze obu zespołów byli mocno zdeterminowani, aby rozstrzygnąć losy meczu na swoją korzyść. Grali agresywnie, a czasami nawet bardzo ostro, co poskutkowało kontuzjami.
Przed czasem boisko musieli opuścić Krystian Wójcik i Łukasz Jankowski z Motoru oraz Michał Zuber z Górnika Łęczna. Niestety, wszystko wskazuje na to, że urazy dwóch ostatnich mogą okazać się poważne.
Motor Lublin – GKS Bogdanka 1:1 (1:0)
Bramki: Prędota (6) – Sasin (71 z karnego).
Motor: Mierzwa – Bodziak, Krystosiak, Batata, Wojdyga, Łętocha, Żmuda, Ligienza, Niżnik, Wójcik, Prędota oraz P. Styżej, Fiedeń, Kycko, Diaczuk-Stawicki, Jankowski, Temerivski, Bortniczuk.
Bogdanka: Prusak – Sasin, Nikitović, Magdoń, Zasada, Nowak, Bartoszewicz, Miloseski, Kaczmarek, Pesir, Paluchowski oraz Giertl, Nazaruk, Bożkow, Michalak, Zuber.
Czerwona kartka: Wojdyga (M) w 69 min za faul.
Pojawiły się kłopoty z atakiem
Tym razem zabrakło m.in. Ricardinho, Mateusza Pielacha, Nildo i Dawida Sołdeckiego. A każdy z nich, gdyby był zdrowy, miałby raczej miejsce w podstawowym składzie.
Ricardinho mógłby grać na prawej pomocy. W sobotę uskarżał się na uraz, więc na tej pozycji wystąpił Tomasz Nowak. Jednak pozyskany ostatnio piłkarz jest nominalnym środkowym pomocnikiem i będzie raczej konkurentem dla Dejana Miloseskiego.
Choć i dla obu znalazłoby się miejsce, gdyby łęczyński szkoleniowiec zdecydował się na ustawienie 4-5-1. Ale na razie wystawiani są dwaj napastnicy. Problem w tym, że Tomas Pesir i Adrian Paluchowski wypadli w sobotę bardzo słabo.
Jesienią też nie błyszczeli. Koledzy z drużyny żartowali nawet, że w trakcie rundy wiosennej będą wmawiali Pesirowi, że cały czas trwa okres przygotowawczy. Bo Czech do bramki potrafi strzelać tylko w sparingach. Paluchowski kolei przez większość zimy nie trenował normalnie z zespołem.
W meczach kontrolnych skuteczny był Nildo, ale czy w lidze będzie podobnie? Niestety wszystko wskazuje na to, że małe szanse na grę będzie miał Grzegorz Szymanek, pomijany także jesienią. Czy w tej sytuacji wychowanek „zielono-czarnych” zdecyduje na przeprowadzkę do Motoru?Tadeusz Łapa wciąż na to liczy.
W obronie też zanosi się na roszady. Przez ostatnie dwa tygodnie chorował Mateusz Pielach, więc miejsce na lewej obronie zajął Mariusz Zasada. Długo leczył się również Dawid Sołdecki, który prawdopodobnie, razem z Pawłem Magdoniem, będzie tworzył parę stoperów.
Z gry na prawej obronie łatwo tnie zrezygnuje Daniel Bożkow. W sobotę, trochę z konieczności, na środku wybiegł Veljko Nikitović, ale Serb to przede wszystkim defensywny pomocnik.
Kilku zawodników może już zapomnieć występach o pierwszej lidze. Pod koniec ubiegłego tygodnia Mirosław Jabłoński odchudził kadrę. Do drugiej drużyny zostali przesunięci Kamil Stachyra, Krzysztof Kazimierczak, Iakob Apchazawa, Norbert Raczkiewicz i Mateusz Żukowski. Poza tym uraz kostki odnowił się Michałowi Zuberowi.
– Chcielibyśmy zagrać już na normalnej nawierzchni – mówi kapitan zespołu Veljko Nikitović. – Mamy dość sztucznej murawy. Na mecz do Lublina jechaliśmy z myślą, że zagramy na dobrym boisku. Jednak muszę przyznać, że w Łęcznej mamy lepsze. Do tego w niektórych miejscach było zmrożone.
Oczywiście, nie chcę niczego umniejszać Motorowi, który zagrał ambitnie i na pełnym gazie. Uważam nawet, że był to najlepszy rywal, z którym graliśmy w okresie przygotowawczym. Mam nadzieję, że w sobotę, już przeciwko Górnikowi Polkowice, pokażemy na co nas naprawdę stać.