Górnik Zabrze mimo problemów finansowych zanotował imponujący początek sezonu
Wokół klubu z Zabrza działo się prawie wszystko, poza walką o mistrzowski tytuł, co od ponad dwóch dekad pozostaje w sferze marzeń. Co ciekawe, forma prezentowana przez pierwszy zespół była wprost odwrotnie proporcjonalna do sytuacji finansowej.
Gdy w 2008 roku sponsorem Górnika została firma Allianz, wydawało się, że klub wreszcie nawiąże do świetnych tradycji z XX wieku. Potentat branży ubezpieczeniowej rozbudził nadzieje fanów, wykładając spore pieniądze i ściągając do klubu kilku nowych zawodników za astronomiczne jak na polskie warunki kwoty.
Trenerem mianowano samego Henryka Kasperczaka, ale zamiast mistrzostwa lub chociaż awansu do europejskich pucharów, było bolesne rozczarowanie i twarde lądowanie w pierwszej lidze.
Górnik szybko powrócił w szeregi ekstraklasowych zespołów, ale Allianz nie był już zainteresowany pompowaniem w klub dużej gotówki i powoli zmniejszając nakłady, zaczął wycofywać się ze sponsoringu. Mniej więcej w tym samym czasie zespół prowadzony przez Adama Nawałkę przeżywał renesans formy.
Mimo skromnych możliwości finansowych zabrzanie prezentowali się bardzo solidnie, rokrocznie plasując się w górnej połowie tabeli. Chaos zapanował dopiero po odejściu Nawałki do reprezentacji Polski. Ani Bogdan Zając, ani Ryszard Wieczorek nie potrafili przywrócić zespołu na właściwe tory. To udało się dopiero Robertowi Warzysze i to w sytuacji, kiedy sytuacja finansowa Górnika stała się bardzo ciężka.
Dziś zabrzanie po raz pierwszy od wielu miesięcy są liderem T-Mobile Ekstraklasy, ale mogą pozazdrościć sytuacji organizacyjnej i finansowej kolegom z mniej utytułowanego górniczego klubu z Lubelszczyzny. W Łęcznej dzięki zaangażowaniu kopalni Lubelski Węgiel Bogdanka SA jest duża stabilizacja.
Nikt nie martwi się o terminowość wypłat ani meczowych premii, a zawodnicy mogą skoncentrować się tylko na graniu w piłkę. Ostatnio sytuacja zabrzan nieco się poprawiła. Według informacji "Gazety Wyborczej” piłkarze dostali jedną z zaległych pensji. Ale to dopiero pierwszy krok ku normalności. Jak widać, pieniądze nie zawsze mają jednak wpływ na wyniki.