ROZMOWA z Piotrem Rzepką, trenerem GKS Bogdanka
• Jakie błędy zespół popełnił w Szczecinie?
– Nie spodziewaliśmy się, że na takim poziomie może zagrać Edi Endradina. On lepiej kopie piłkę lewą nogą, niż rzuca ręką. Nie sądziliśmy również, że tak podrażniony może być Bartosz Ława. Poza tym pierwszego gola straciliśmy po chaosie, jakiego jeszcze nie widziałem. Potem straciliśmy bramkę z rzutu rożnego, a przy kolejnych swoje akcje gospodarze rozpoczynali wślizgami. Ediemu nie można zostawiać tyle miejsca. Niestety za bardzo przeżywaliśmy pewne rzeczy, zamiast skupić się na sprawach istotnych.
• W Warcie też są zawodnicy, którzy robią różnicę.
– Na przykład Piotr Reiss. I jemu również nie można pozwolić na swobodną grę, bo wyrządzi nam krzywdę. W składzie gości zabraknie natomiast Marcina Klatta i Łukasza Jasińskiego. Rywale mają też problemy z młodzieżowcami. Ja nawet cieszę się, że już w środę mamy przed sobą następny mecz. Po kacu moralnym, który nam został po Szczecinie, mamy szansę szybko się otrząsnąć. I udowodnić, że nasze wysokie miejsce w tabeli nie jest przypadkowe.
• Nie będzie za mało czasu, aby wyeliminować błędy?
– To nie były błędy, tylko zbiegi okoliczności. Przecież do momentu zdobycia gola Pogoń nie przeprowadziła żadnej akcji. To my mieliśmy spotkanie pod kontrolą. Stworzyliśmy także swoje okazje. W ciągu dziesięciu minut mieliśmy cztery „paczki”. Niestety, te okazje nie zostały wykorzystane.
• Warta przyjedzie do Łęcznej podrażniona, bo w niedzielę przegrała u siebie z Kolejarzem Stróże.
– W dodatku poznaniacy dużo więcej punktów zdobywają poza domem. Dla Warty to może być mecz ostatniej szansy. Porażka może oznaczać dla niej koniec marzeń o awansie. My natomiast gramy dla siebie i dla własnej satysfakcji. Każde spotkanie jest dla nas kolejnym egzaminem na dojrzałość.
• Chyba można spodziewać się zmian w wyjściowej jedenastce?
– Są dwie możliwości, albo robić zmiany od razu, albo dać niektórym zawodnikom jeszcze jedną szansę. Już naprawdę ostatnią, aby wyzwolić w nich sportową złość. Nie jestem zwolennikiem grzebania w składzie, choć po porażce z Pogonią, gdy głowa była jeszcze gorąca, miałem siedemnaście różnych wariantów. Ale z upływem czasu głowa robiła się chłodniejsza. Mam nadzieję, że 0:4 w Szczecinie było tylko wypadkiem przy pracy.
• W pięciu ostatnich meczach straciliście aż jedenaście bramek.
– To jest niepokojące. Bo jednym z założeń rozwinięcia gry ofensywnej jest zabezpieczenie tyłów.
• Po ostatniej kolejce w czubie tabeli zrobił się ścisk. Drugie i siódme miejsca dzielą tylko dwa punkty.
– Wiemy o tym i nie możemy pozwolić sobie na kolejną wpadkę. Kto by pomyślał, że nasz zespół, Kolejarz czy Flota będą tak wysoko. Przedsezonowe prognozy zostały rozwalone w drobny mak.
• Ale po ostatnich wysokich zwycięstwach Pogoń czy Arka mogą wreszcie złapać wiatr w żagle.
– Te drużyny mają ogromny potencjał, jak na tę ligę. Jednak nadmierna pewność gubi, trzeba być cały czas czujnym. Jeśli ktoś pomyśli, że jest już na właściwych torach, to za moment może z nich wypaść.