i na pozycji lewego pomocnika powinien wystąpić wracający do g
Czy GKS podtrzyma dobrą passę w spotkaniach z Podbeskidziem? W pięciu meczach rywale z Bielska-Białej ani razu nie znaleźli sposobu na "zielono-czarnych”. Ale za szóstym razem może im się to udać, jeśli podopieczni Mirosława Jabłońskiego nie zaczną wreszcie wykorzystywać okazji podbramkowych.
Od trzech kolejek zawodnicy Roberta Kasperczyka nie potrafią wygrać, ulegając między innymi... Dolcanowi Ząbki. – Zależy nam na awansie i się z tym nie kryjemy. Jednak liga pokazuje, że każdy może wygrać z każdym – przyznał dla portalu ekstraklasa.net Sylwester Patejuk, zawodnik Podbeskidzia.
W sobotę wicelider tabeli będzie chciał się przełamać. Gospodarze liczą na komplet punktów, podobnie jak w następnym meczu u siebie z Sandecją Nowy Sącz.
Biorąc pod uwagę, że dostaną jeszcze pełną pulę za walkower z GKP Gorzów i chyba brak zainteresowania ekstraklasą ze strony Floty Świnoujście, Bielsko-Biała już niedługo może cieszyć się z awansu.
GKS w dwóch poprzednich spotkaniach też się nie popisał, przegrywając z Wartą i remisując z Sandecją. "Zielono-czarnych” można chwalić na styl grania, ale na pewno nie za wyniki.
Zwłaszcza biorąc pod uwagę potencjał zespołu, w porównaniu z rundą jesienną. Mimo wzmocnienia składu, wiosną łęcznianie wywalczyli tylko 16 punktów w 12 meczach.
Jednak spadek im już nie grozi. W perspektywie jeszcze 5 meczów, 8 punktów zapasu nad strefą spadkową to potężna zaliczka. Tym bardziej, że 3 "oczka” dojadą jeszcze za mecz z GKP. W ubiegłym roku do utrzymania wystarczało 41 punktów. W tej chwili jest ich już 38.
Spotkania z Podbeskidziem zawsze były interesującymi widowiskami, również ze względu na rywali preferujących ofensywny styl. W pięciu podejściach GKS nie doznał ani jednej porażki. Jesienią było 1:0 dla "zielono-czarnych”.
W sobotę goście mogą mieć nawet trochę ułatwione zadanie, bo miejscowi fani zapowiadają, że nie będą dopingowali swoich piłkarzy. O co poszło? W meczu z Piastem, na polecenie delegata PZPN, ochrona zdjęła jeden z transparentów.
To nie spodobało się kibicom i wiele wskazuje na to, że teraz dojdzie do bojkotu. A kto jak kto, ale łęcznianie przyzwyczajeni są do grania w ciszy.
W ekipie gospodarzy zabraknie Sławomira Cienciały, za to najprawdopodobniej wystąpi Adam Cieśliński. W kadrze meczowej GKS też zanosi się na zmiany. Kłopoty zdrowotne mają Mariusz Zasada oraz przesiadujący na ławce Sławomir Nazaruk i Wallace Benevente. Pewne problemy miał też Jakub Wierzchowski.
– Bolały mnie plecy i odpuściłem tylko jeden trening. Do Bielska-Białej na pewno pojadę – twierdzi bramkarz. Do dyspozycji trenerów będzie również Paweł Kaczmarek, który ostatnio nie grał. Ciekawe natomiast, czy szansę znowu otrzyma Dejan Miloseski...