AEK Ateny, Lech Poznań, Legia Warszawa, Wisła Kraków – to tylko niektóre z klubów poważnie zainteresowanych Prejuce’m Nakoulmą, napastnikiem związanym kontraktem z GKS Bogdanka.
Nakoulma podbija ekstraklasę, imponując formą. W dziesięciu meczach strzelił sześć goli, jest postrachem obrońców i bramkarzy. W spotkaniu z Wisłą Kraków, w którym był najlepszy na boisku, zaliczył asystę przy decydującej bramce.
Tydzień później z Zagłębiem Lubin był bliski skompletowania hat-tricka. Nic zatem dziwnego, że wokół 24-letniego snajpera rozpętała się prawdziwa burza medialna.
– Mój telefon rozgrzany jest do czerwoności. Ciągle dzwonią w sprawie „Predżiego”. W poniedziałek przyjechała nawet delegacja z Ukrainy.
Na początku pytali o stadion, bo chcą u siebie zrobić remont, taki jak u nas. Później przeszli do spraw transferowych. Nie mogę zdradzić jednak, o jaki klub chodzi – mówi Artur Kapelko, prezes GKS Bogdanka.
Do końca sezonu Nakoulma na pewno pozostanie jednak w Zabrzu. Umowa wypożyczenia została sporządzona tak, że zawodnik może wrócić do Łęcznej dopiero latem. W tym sezonie zagrał też pięć razy w barwach klubu z Łęcznej. Występy w trzecim kolejnym zespole byłyby niezgodne z przepisami FIFA.
Istnieje jednak opcja, że czarnoskóry napastnik zostanie sprzedany już teraz. Klub z Łęcznej może zimą podpisać umowę, która wejdzie w życie latem. Możliwe też, że Górnik Zabrze zdecyduje się na transfer, korzystając z zapisu o pierwokupie.
– Nie prowadzimy rozmów z Bogdanką, ale wcale nie musimy. Wystarczy, że przelejemy na jej konto kwotę, jaka została zawarta w kontrakcie – zapewnia Andrzej Orzeszek, dyrektor sportowy klubu z Zabrza.
Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi o 250 tys. euro. Ale więcej „zielono-czarni” mogliby zarobić sprzedając Nakoulmę do innego klubu. – Nie będziemy patrzeć tylko na pieniądze. Najważniejszy jest interes zawodnika – twierdzi Kapelko.