ROZMOWA Z Jakubem Błaszczykowskim, kapitanem reprezentacji Polski
– Nie.
• To chyba dobrze, bo gdyby zasiadł przed telewizorem, trzech reprezentantów naszego kraju mogłoby w najbliższym ligowym meczu trafić na ławkę rezerwowych.
– Faktycznie, nie zaprezentowaliśmy się najlepiej. W dużej mierze było to jednak spowodowane złym stanem boiska. Na takich murawach nie powinny odbywać się spotkania międzypaństwowe. Preferujemy grę krótką piłką, a w piątek było to niemożliwe. Boisko faworyzowało gospodarzy. Litwini grają w zupełnie innym stylu i było im to na rękę.
• Hiszpanie na konferencji prasowej byli przerażeni stanem murawy.
– Słyszałem, że ten mecz może zostać przełożony. I wcale bym się nie zdziwił, bo gra w takich warunkach jest bez sensu.
• Samym boiskiem nie można wytłumaczyć jednak słabej postawy reprezentacji.
– Niewątpliwie zabrakło nam nieco szczęścia, umiejętności i zaangażowania. To nie było najlepsze spotkanie w naszym wykonaniu. Wynik nie daje powodów do zadowolenia, choć przegraliśmy na własne życzenie. Rywale przeprowadzili dwie kontry i strzelili dwie bramki. My stworzyliśmy sobie znacznie więcej okazji, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Musimy popracować przede wszystkim nad sytuacjami, kiedy prowadzimy atak pozycyjny i gubimy piłkę. Z tego nigdy nie wynika nic dobrego.
• W przerwie jako kapitan powiedział pan kolegom kilka ostrzejszych słów?
– To normalne, że się mobilizowaliśmy. Myślę, że było to widać po przerwie. Podeszliśmy do tej części meczu zupełnie inaczej niż do pierwszej połowy. Nie graliśmy już krótkich podań, które okazały się dla nas zabójcze. Później wyglądało to dużo lepiej. Tym bardziej, że stworzyliśmy kilka niezłych sytuacji. Gdybyśmy wykorzystali choć jedną z nich, grałoby nam się zdecydowanie łatwiej. Nie mieliśmy jednak pretensji do nikogo indywidualnie, bo przegrywa i wygrywa cała drużyna.
• Podczas spotkania doszło do starć na trybunach. Docierało do was to, co się działo?
– Staraliśmy się koncentrować na spotkaniu, ale nie do końca się dało. Docierały do nas strzały i pojedyncze informacje. Podobno jakaś dziewczyna została pogryziona przez policyjnego psa. Chyba nie da się jednoznacznie ocenić tej sytuacji. Często zdarza się, że to policja prowokuje. Nie wiem, jak było tym razem. To jednak smutne, że dochodzi do takich sytuacji. Tym bardziej teraz, przed mistrzostwami Europy. Nie można dopuścić, aby podczas tego turnieju pseudokibice odegrali wiodącą rolę.
• Po meczu podeszliście jednak do kibiców i podziękowaliście im.
– Bo nie można wszystkich wrzucać do jednego worka. Większość osób dopingowała nas gorąco przez całe spotkanie i nie dziękując im, zachowalibyśmy się nie fair. Ci ludzie przyjechali przecież dla nas kilkaset kilometrów. Liczymy na wsparcie fanów w trakcie wszystkich spotkań. Szczególnie podczas Euro-2012 ich doping będzie dla nas dużym atutem.
• Meczem z Grecją reprezentacyjną karierę zakończy Michał Żewłakow. Pan jako kapitan wie już jak będzie wyglądało jego pożegnanie?
– Wiem, ale myślę, że wszystko wypadnie lepiej, jeśli jeszcze przez kilka dni pozostanie to tajemnicą.
• Przejdźmy do spraw klubowych. Wiosną Borussia nie gra już tak porywająco, jak w rundzie jesiennej.
– Nie da się przez cały sezon grać na jednym, wyrównanym poziomie. Tym bardziej, że nie mamy najszerszej kadry. Ostatnio przyplątało się kilka kontuzji. Na dłużej wypadł Shinji Kagawa, pauzować musiał Mats Hummels, a i mnie nie opuszczały problemy zdrowotne. To wszystko nie mogło pozostać bez wpływu na grę zespołu.
• Ostatnio straciliście kilka punktów i przewaga nad Bayerem Leverkusen nieco się zmniejszyła.
– Nigdy nie mówiłem, że możemy być już pewni mistrzostwa Niemiec. Walka będzie toczyła się do samego końca i to czy wyjdziemy z niej zwycięsko będzie zależało od wielu czynników. Wierzę jednak, że kryzys mamy już za sobą i niedługo wrócimy na zwycięski szlak.