- Zostały nam trzy mecze i chcemy zdobyć w nich punkty. Bo jeśli nie, to nikt nie będzie pamiętał o naszych dobrych występach przeciwko Arce czy Zawiszy - mówi Sergiusz Prusak, bramkarz GKS Bogdanka.
– Chcemy wygrywać aż do ostatniej kolejki, w Poznaniu też zagraliśmy ambitnie. Niestety znowu przegapiliśmy początek. Gdy już zdołaliśmy się obudzić, było 0:2. Można powiedzieć, że sami strzelaliśmy sobie gole. I znowu po stałych fragmentach gry. W końcu przejęliśmy inicjatywę i mieliśmy nad Wartą dużą przewagę. Jednak nie potrafiliśmy stworzyć sobie groźnych okazji. Sędzia też nie podyktował dla nas ewidentnego rzutu karnego, po zagraniu piłki ręką. Trzeba również przyznać, że występowaliśmy na fatalnym boisku, choć było ono takie samo dla obu drużyn.
• Warta bardziej potrzebowała punktów i osiągnęła swój cel.
–Ale my naprawdę wyszliśmy na ten mecz bardzo umotywowani. Zależało nam, aby zrehabilitować się za porażkę z Pogonią. Chcemy udanie zakończyć ten sezon. A na to jaki on będzie, wpłynie zajęte przez nas miejsce. To naprawdę ma znaczenie, czy będziemy na ósmym czy na piątym. Zostały nam trzy mecze i chcemy zdobyć w nich punkty. Bo jeśli nie, to nikt nie będzie pamiętał o naszych dobrych występach przeciwko Arce czy Zawiszy.
• Szkoda porażki z Pogonią, bo do tego momentu jeszcze wszystko było możliwe.
– Wierzyliśmy w ten awans aż do tego spotkania. Ale my nie przegraliśmy go z Pogonią, tylko wcześniej, z Olimpią Elbląg, Wisłą Płock, Polonią Bytom i GKS Katowice. Nie mieliśmy prawa doznać w tych meczach porażek. Jeśli chcesz grać o wysokie cele, nie możesz tracić punktów z tak słabymi ekipami. Inna sprawa, że "Portowcy” wyraźnie nam nie leżą. Który to już raz przełamali się z nami?! Jeszcze niedawno w Szczecinie nie wierzyli w awans, po wygranej u nas znowu mają duże szanse.
• Może i nie leżą, ale jak można przegrać, mając niemal przez całą połowę przewagę jednego zawodnika?
– Sam nie wiem, jak mogło się to stać. Z Arką szybko ruszyliśmy do przodu, zdobyliśmy dwa gole i mecz mieliśmy pod kontrolą. Z Pogonią nawet nie udało nam się stworzyć stuprocentowych sytuacji. Nie wygraliśmy od trzech kolejek i chcemy to wreszcie zmienić. Z Piastem chcemy zwyciężyć, bo mamy coś do udowodnienia po remisie 2:2 w Gliwicach. Wtedy zostaliśmy skrzywdzeni, bo gospodarze dostali karnego z kapelusza.
• W tym sezonie była niepowtarzalna szansa, która może już się nie powtórzyć. Tym bardziej, że większości zawodnikom kończą się kontrakty.
– Mój jeszcze obowiązuje do końca grudnia. Ale umowy ważne ma tylko pięciu czy sześciu zawodników. W tej chwili jeszcze nic nie wiadomo. Nikt z nami nie rozmawiał. Dużo też będzie zależało od decyzji sponsora i negocjacji działaczy z kopalnią.
• Okazja na ekstraklasę została chyba zaprzepaszczona zimą. Wystarczyło dokonać trzech istotnych wzmocnień. To było widać po ławce rezerwowych Pogoni, na której siedzieli Adrian Budka, Vuk Sotirović i Edi Andradina.
– Może i tak, ale wszystko zależało od budżetu. My nie mamy takich możliwości finansowych jak Pogoń. Trener szukał głównie zawodników z kartą na ręku i bez wygórowanych żądań. Pogoń natomiast stać na duże wydatki i mogła sobie pozwolić na istotne wzmocnienia. My swojej szansy upatrywaliśmy przede wszystkim w kolektywie i atmosferze w szatni.