Piłkarze GKS Bogdanka nie wygrali już od czterech spotkań. Po raz ostatni sztuka ta udała się im 1 października, w meczu z Polonią Bytom. Jeżeli w niedzielę, w Niecieczy nie zakończą złej serii, ich sytuacja w tabeli mocno się skomplikuje.
Moi piłkarze nie mogą być sparaliżowani dużą stawką tego spotkania. Zrobimy wszystko, żeby zwyciężyć, ale to nie puchary, w których przegrywający odpada – mówi Piotr Rzepka, trener GKS Bogdanka.
– Przecież Arka Gdynia jeszcze niedawno była tuż nad strefą spadkową, a teraz po wygraniu czterech meczów z rzędu jest blisko czołówki. Nas też stać na taką serię – przekonuje szkoleniowiec.
W Niecieczy Rzepka nie będzie mógł skorzystać z zawieszonych za kartki Tomasa Pesira i Wallace'a Benevente, a także kontuzjowanych Łukasza Pielorza i Mateusza Żukowskiego. Prowadzący rywali Dusan Radolsky ma raczej kłopot bogactwa.
– Wszyscy poza Arkadiuszem Mysoną normalnie trenują. Mam słodki dylemat z wyborem podstawowej jedenastki i meczowej kadry – powiedział słowacki trener na łamach oficjalnej strony klubu. Radolsky docenia jednocześnie klasę przeciwnika.
– O sile Bogdanki najlepiej świadczy jej dotychczasowy dorobek punktowy. To poukładana, dobrze zorganizowana i groźna drużyna – podkreślił.
Problemem zespołu z Łęcznej jest nie tylko absencja dwóch podstawowych obrońców. Ostatnio zawiedli też pod bramką przeciwnika. Poza tym "zielono-czarni” nie najlepiej radzą sobie na wyjazdach. W tym sezonie poza własnym stadionem wygrali tylko raz, z Kolejarzem Stróże.
– W końcu się przełamią. Mam tylko nadzieję, że zaczekają z tym jeszcze tydzień i trzy punkty zostaną w Niecieczy – śmieje się Dariusz Jarecki, były pomocnik Bogdanki, obecnie reprezentujący barwy Niecieczy.
Niedzielnym spotkaniem (początek o godz. 11.30) GKS zakończy rundę jesienną pierwszoligowych rozgrywek. Jednak w tym roku awansem zostaną rozegrane jeszcze trzy kolejki wiosenne.