ROZMOWA Z Tomaszem Bieleckim, szkoleniowcem AZS UMCS Lublin
– Od początku sierpnia wykorzystujemy własne obiekty. Trochę w mniejszym stopniu halę Globus, bo z uwagi na remont MOSiR-u, korzysta z niej więcej zespołów. Byliśmy też na mistrzostwach Polski AZS, gdzie przegraliśmy dwa mecze – z AWF Gdańsk i UW Warszawa. Na koniec udało się zremisować z UŚ Katowice 2:2. Wyniki nie były jednak miarodajne. Szczyt formy szykujemy na początek sezonu.
• Kadra zespołu się zmieniła?
– Odszedł Miłosz Chudoba, który wrócił do Tarnowa. Planujemy też dwa wzmocnienia. Chcemy ściągnąć naszego absolwenta Jakuba Turewicza z Granicy Dorohusk i Radka Chmielnickiego, który ostatnio występował w Dąbrowicy. Generalnie poziom powinien iść w górę.
• Na inauguracje zmierzycie się z Elhurt-Elmet Helios Białystok. Pierwszy mecz przed własną publicznością to chyba dobra wiadomość?
– Zdecydowanie tak. Zagramy w hali Globus, którą świetnie znamy, przy wsparciu naszych kibiców. To ważne, tym bardziej, że nie wiemy zupełnie, czego spodziewać się po zespole z Białegostoku. W poprzednim sezonie pokazali jednak, że są mocni, zdecydowanie wygrywając swoja grupę drugiej ligi. Wcześniej, 2 października zagramy u siebie sparing z Heiro Rzeszów.
• W tym sezonie liga będzie liczyła osiem zamiast dwunastu zespołów, więc zagracie mniej spotkań. To dobrze czy źle?
– Tych meczów tylko teoretycznie będzie mniej, bo wystarczy awansować do play-off. Wtedy zagramy podobną ilość spotkań, jak przed rokiem. Kilka zespołów zrezygnowało ze względów ekonomicznych, inne były budowane na piłkarzach, którzy występują też na zielonej murawie. Tacy zawodnicy nie mogą grać w pierwszej lidze. Dużą niespodzianką było wycofanie się z rozgrywek mistrza Polski, Akademii Pniewy. Dzięki temu awans do ekstraklasy wywalczyło Remedium Pyskowice, a pierwsza liga została pomniejszona o kolejny zespół.
• Jaki cel stawia pan przed drużyną?
– Chcemy spokojnie awansować do play-off, a później pomyślimy, co dalej.