Pozyskanie Grzegorza Bronowickiego mogło być jak wyciągnięcie szczęśliwego losu na loterii. Ale w Łęcznej uznali chyba, że nie potrzeba im takiego zawodnika. - Nie dogadaliśmy, rozmowy utknęły w martwym punkcie - mówi Grzesiek. - Dlatego zdecydowałem się na wyjazd do Jagiellonii Białystok. Będę tam przez dwa dni i we wtorek usiądziemy do rozmów.
A jakby tego było mało pojawiły się informacje o odejściu z Łęcznej Wojciecha Stawowego. Na razie trener Górnika dementuje te wiadomości, ale też podkreśla, że każdy dzień może przynieść nowe rozstrzygnięcia.
Cisza natomiast o ewentualnych wzmocnieniach, bez których plany o ekstraklasie pozostaną wyłącznie w sferze marzeń. Co prawda na piątkowym treningu pojawili się Kamil Oziemczuk i Przemysław Żmuda z Motoru Lublin oraz przyjechali trzej Bułgarzy: Julian Angelow, Plamen Petrow i Stojko Aleksandrow Nedkow, ale oni raczej nie pociągną Górnika w kierunku awansu. Do tego potrzeba zawodników ogranych, znanych i doświadczonych, którzy od razu weszliby do zespołu, nadając mu odpowiednią siłę i pewność.
O wartości bułgarskiego zaciągu będzie można przekonać się podczas dzisiejszych testów. Na gierce pojawi się jeszcze kilku nowych piłkarzy, a wśród nich pomocnik Robert Speichler (ostatnio KSZO Ostrowiec) i Łukasz Ganowicz (Zagłębie Lubin). Ale już pierwszy test-mecz pokazał, że trafienie kogoś wartościowego, będzie raczej trudne.