Górnik i MKS to sąsiedzi w tabeli. Po 13 kolejkach łęcznianie mają o jeden punkt więcej. Kto zwycięży w najbliższym meczu, może na dobre wskoczyć do górnej połówki tabeli.
Teraz już na tak dobrze nie jest. Podopieczni Grzegorza Kowalskiego potrafili pokonać Pogoń Szczecin, ale z drugiej strony przegrać z Dolcanem Ząbki i zremisować z KSZO Ostrowiec czy Kolejarzem Stróże. – Gramy tak, jak nam pozwalają na to rywale – tłumaczy Tomasz Copik.
– Czasem też brakuje szczęścia. Większość goli straciliśmy po prostych błędach. Gdyby nie to, punktów z pewnością mielibyśmy dużo więcej. Czy odejście Waldemara Soboty było poważnym osłabieniem? To był dla niego najlepszy moment na zmianę otoczenia. Interesowało się nim kilka klubów i trafił do Śląska Wrocław. Waldek czasem jedną akcją potrafił rozstrzygać losy meczu.
Copik to były zawodnik Górnika Łęczna. Podobnie jak Grzegorz Skwara, który latem przeszedł do MKS z Floty Świnoujście. Obaj jednak niewiele ostatnio przebywali na boisku.
– Zaciskam zęby, robię swoje i walczę o miejsce. Ale czy to wystarczy, aby zagrać przeciwko Górnikowi? Nie wiem. Chyba nie mam zbyt wielu szans. Choć bardzo chciałbym jeszcze o sobie przypomnieć – powiedział Skwara.
W poprzedniej kolejce Kluczbork gładko pokonał słabiutką Wartę Poznań i Grzegorz Kowalski może znowu wystawić identyczny skład. A jeśli tak, to miejsca w wyjściowym składzie zbraknie również dla Copika.
– Trener postawił na inne konie, jednak wcale nie czuję się gorszy – dodał popularny "Copa”.
Stadion MKS do niedawna uchodził za twierdzę. Prawie przez dwanaście miesięcy gospodarze byli niepokonani na własnym stadionie. Dobra passa trwała od 11 listopada 2009 roku, a zakończył ją dopiero Piast Gliwice – 16 października.
W sobotę Mirosław Jabłoński, w przeciwieństwie do miejscowego szkoleniowca, nie będzie mógł wystawić identycznego zestawienia.
Za żółte kartki będzie musiał pauzować Adrian Paluchowski. W ostatnim spotkaniu z Podbeskidziem łęczyński napastnik strzelił gola, a jego radość była tak wielka, że postanowił zamanifestować ją zdjęciem koszulki.
Kara arbitra była oczywista. W tej sytuacji okazję gry może otrzymać Grzegorz Szymanek, który razem z Krzysztofem Kazimierczakiem, Adrianem Bartkowiakiem, Kamilem Stachyrą i Michałem Zuberem wystąpił w trzeciej lidze w rezerwach. Do dyspozycji trenera będzie już Wallace Benevente.
Do końca rundy zabraknie z kolei Sławomira Nazaruka. – We wtorek w Łodzi miałem zabieg stawu skokowego. Przez sześć tygodni nie mogę w ogóle obciążać nogi. Ale pod koniec stycznia chciałbym już rozpocząć zajęcia z zespołem – przyznał zawodnik