
Postawa Podbeskidzia Bielsko-Biała wzbudza podziw rywali w pierwszej lidze. Podopieczni Roberta Kasperczyka w dwunastu dotychczasowych spotkaniach zdobyli aż dwadzieścia dziewięć punktów, strzelili dwadzieścia osiem goli i stracili zaledwie osiem. W sobotę ich formę sprawdzi Górnik Łęczna.

– W Bielsku-Białej mają bardzo ciekawy zespół. Sądzę, że jego najmocniejszą stroną jest szeroka, wyrównana kadra. Nie mają wielu gwiazd, ale na boisku stanowią monolit – mówi Krzysztof Lipecki z Kolejarza Stróże, który w pierwszej kolejce zremisował z Podbeskidziem 1:1. – Doskonale pamiętam tamten mecz. W grze piłkarzy z Bielska brakowało jeszcze trochę dokładności, zgrania i chyba z tego powodu zdobyliśmy punkt. Z czasem jednak zaczęli grać znacznie lepiej i teraz prezentują się naprawdę świetnie. Sądzę, że awans do ekstraklasy jest w ich zasięgu
.
Inaczej siłę Podbeskidzia rozumie Bartłomiej Niedziela. – Przeciwko „Góralom” grałem już w barwach Górnika Łęczna. Wtedy był to jednak zupełnie inny zespół. W lecie przeprowadzili kilka zmian kadrowych. Teraz mają bardzo mocny środek pola i dwójkę skutecznych napastników. Ich siła ognia opiera się głównie na Adamie Cieślińskim i Robercie Demjanie. Do tego świetnie grają u siebie. W Bielsku-Białej są naprawdę nie do powstrzymania – twierdzi Niedziela, aktualnie zawodnik Floty Świnoujście.
Cieśliński strzela gola za golem i jesienią stał się postrachem bramkarzy. – Faktycznie, to jeden z moich najlepszych sezonów. Wchodzi mi prawie wszystko. Ale moja i Roberta skuteczność to zasługa całej drużyny. Grają na nas wszyscy, obrońcy i pomocnicy. To właśnie ich dokładnym podaniom zawdzięczamy dobre wyniki – zapewnia napastnik, który w tym sezonie zdobył już 9 bramek.
W sobotnim spotkaniu, w szeregach gospodarzy, na pewno zabraknie Sławomira Nazaruka. Jego uraz okazał się na tyle poważny, że nie zagra już do końca rundy. – We wtorek będę miał operowany staw skokowy. To wyklucza mnie z gry na pewien okres – mówi jeden z najbardziej doświadczonych zawodników „zielono-czarnych”.
– Nie pomogę kolegom, ale przed spotkaniem z Podbeskidziem jestem dobrej myśli. Co prawda, po przebudowaniu pomocy i ataku drużyna z Bielska-Białej prezentuje się bardzo dobrze, ale my umiemy z nimi walczyć. Chłopaki pamiętają spotkania, które z nimi graliśmy i będą chcieli ponownie utrzeć nosa rywalom – kończy Nazaruk.