Kiedy, jeśli nie w środę. Z kim, jeśli nie z Kluczborkiem. W meczu z beniaminkiem Górnik będzie zdecydowanym faworytem. Dlatego każdy inny wynik niż zwycięstwo "zielono-czarnych” odebrane zostanie jako duże rozczarowanie.
Górnik oczywiście też nie ma czym się pochwalić, ale statystyki skompletował przynajmniej odrobinę korzystniejsze. W dodatku, od kiedy drużynę przejął Tadeusz Łapa, "zielono-czarni” nie doznali jeszcze porażki. A to w tej chwili oznacza serię pięciu spotkań.
– Nasz cel jest oczywisty, dlatego zmierzamy zagrać ofensywnie i agresywnie – mówi łęczyński szkoleniowiec. – Jednak ja byłbym ostrożny w prognozowaniu. Widziałem pucharowy mecz Kluczborka z GKP Gorzów, oglądałem też ostatni z Górnikiem Zabrze, przegrany 0:1.
W tym drugim nasi rywale na pewno zasłużyli na remis. Do przerwy spotkanie było wyrównane, a zabrzanie wykorzystali skrzętnie moment swojej dominacji. Za to w drugiej części to było już "oblężenie Częstochowy”.
MKS zamknął przeciwnika na jego połowie. Uważam, że to nieobliczalna drużyna. Najpierw przegrywa u siebie z Motorem, by w następnej kolejce pokonać Pogoń. Musimy zwrócić uwagę na środkowych pomocników, potrafiących strzelać z dystansu oraz Waldemara Sobotę, który jest ruchliwym i umiejącym dryblować napastnikiem.
Ale w środę to przyjezdni powinni bardziej obawiać się graczy Górnika, który musi ten mecz wygrać. W składzie gospodarzy zanosi się na drobne korekty. Na bok obrony może powrócić Grzegorz Bronowicki, lubiący podbramkowe wycieczki.
Dzięki temu miejsce w wyjściowej jedenastce powinno znaleźć się dla Sławomira Nazaruka. Ponadto do osiemnastki meczowej załapali się Krystian Wójcik, Damir Kojasević oraz Kamil Stachyra, a każdy z nich też umie atakować. Zabraknie natomiast Piotra Bronowickiego, który na treningu podkręcił kostkę.
W środowym meczu gości ponownie poprowadzi Grzegorz Kowalski. Po meczu z Motorem szkoleniowiec MKS zasłabł i poszedł na dwutygodniowe zwolnienie lekarskie. W tym czasie drużynę Kluczborka prowadził asystent Ryszard Okaj.