(fot. ARTUR SZYMANIK/OLIMPIAKOS TARNOGRÓD)
Rozmowa z Przemysławem Siomą, nowym trenerem Huczwy Tyszowce
Huczwa po spadku z czwartej ligi do zamojskiej klasy okręgowej miała już trzech trenerów. Sezon z drużyną zaczął Krzysztof Rysak, a rundę jesienną dokończył Paweł Babiarz. Jednak w przerwie zimowej zdecydował o tym, że poprowadzi inny zespół z najciekawszej ligi świata – Pogoń 96 Łaszczówkę. Huczwa długo rozglądała się za nowym trenerem, a wybór padł na jej byłego zawodnika Przemysława Siomę, który ostatnio pracował z sukcesami w Andorii Mircze
- Żeby zostać trenerem w Tyszowcach musiał pan zrezygnować z pracy w Andorii. Nie było panu nieco żal upuszczać tamtego zespołu w połowie sezonu?
– Oczywiście, że było ciężko i było to dla mnie trudne rozstanie. Mój czas jaki spędziłem w Mirczu należy oceniać bardzo pozytywnie. W pierwszym sezonie pracy wywalczyliśmy awans do klasy A, a w kolejnym do klasy okręgowej. Grając na poziomie „okręówki” byliśmy konkurencyjni dla wielu zespołów i ciężko pracując walczyliśmy ambitnie o utrzymanie. Koniec końców zanotowaliśmy spadek w bardzo zawiłych i kontrowersyjnych okolicznościach znów znajdując się poziom niżej. Runda jesienna w naszym wykonaniu była może nieco słabsza, głównie przez zawirowania do jakich doszło po zakończeniu poprzedniego sezonu. Ciągle jednak byliśmy zespołem z czołówki.
- Co zadecydowało o tym, że wraca pan jednak do Huczwy? To, że Przemysław Sioma w przeszłości był jej zawodnikiem, czy inne aspekty?
– To była naprawdę trudna decyzja. W Mirczu miałem już wszystko zaplanowane – cały okres przygotowawczy i sparingpartnerów. Zajęcia mieliśmy wznowić 30 stycznia i przez osiem tygodni przygotowywać się do rundy wiosennej. Natomiast na początku stycznia odezwała się do mnie Huczwa i po namyśle zdecydowałem się przyjąć ich ofertę. Chciałbym jednak podkreślić, że w Andorii poznałem prawdziwych pasjonatów piłki nożnej zarówno jeśli chodzi o zarząd klubu jak i jego zawodników. Dlatego bardzo ciężko było mi pożegnać się z Mirczem. Co do Huczwy - mieszam i pracuję w szkole w Tyszowcach. Wielu zawodników z obecnej kadry seniorów trenowałem w poszczególnych grupach młodzieżowych. Nie ukrywam też, że moim celem było objęcie kiedyś pierwszego zespołu. Trenowałem w Huczwie grupy młodzieżowe od orlika po juniora starszego. Dlatego pomyślałem, że jest to dobra okazja by skorzystać ze złożonej mi propozycji.
- A jakie cele postawił przez panem zarząd na najbliższe pół roku?
– Mamy nadal być zespołem z czołówki i przede wszystkim wygrywać mecze poprzez ciężką pracę. Dlatego na początek musimy należycie przepracować okres przygotowawczy. Natomiast jeśli chodzi o kadrę zespołu to Huczwa ma budować zespół o lokalnych zawodników. Mamy zdolnych chłopaków z rocznika 2005, 2006 i 2007, ale także kilku zawodników spoza Tyszowiec na których również bardzo liczymy. Postaramy się by zespół na wiosnę był jak najmocniejszy.
- Będziecie chcieli postraszyć Ładę 1945 Biłgoraj i przegonić Unię Hrubieszów? Lider chyba jest w tym sezonie już poza zasięgiem…
– Nie będziemy patrzeć na inne zespoły. Naszym celem będzie skupianie się na sobie.
- Wspominał pan, że w Mirczu miał pan wszystko zaplanowane. Jak wobec tego jest w Huczwie?
– Sparingi były zaplanowane przez poprzedniego trenera Pawła Babiarza i nic się pod tym kątem nie zmieni. Pierwszy trening odbył się we wtorek 24 stycznia, a docelowo będziemy spotykać się na zajęciach trzy razy w tygodniu, a w weekendy będziemy grać mecze kontrolne.
- W Andorii był pan grającym trenerem. Jak będzie w Huczwie?
A – Teraz skupiam się już tylko na prowadzeniu zajęć i obserwowaniu poczynań zawodników z ławki trenerskiej. W tamtym sezonie w barwach Andorii pękła mi łąkotka i musiałem poddać się zabiegowi po którym trzeba było powiedzieć „pas”. Szkoda, bo całe życie grałem w piłkę. Jestem jeszcze stosunkowo młody, ale trzeba patrzeć na wszystko realnie stąd taka, a nie inna decyzja.
Andoria również podziękowała
Klub z Mircza po odejściu trenera Siomy opublikował w mediach społecznościowych dla szkoleniowca. – Chcielibyśmy bardzo podziękować trenerowi za te trzy lata intensywnej, ale też efektywnej pracy, która przyniosła upragniony, historyczny awans GKS Andoria Mircze do klasy okręgowej. Przeżyliśmy wspólnie wiele chwil radości, nie obyło się bez tych trudniejszych (łącznie z pandemią na samym początku naszej współpracy), ale pracowaliśmy wspólnie do końca dla jednego celu! Nie możemy zapomnieć też o zdrowiu, które trener zostawiał na boisku, czym również przysłużył się do wspomnianego awansu – napisano w oficjalnym komunikacie, a niebawem ogłoszono, że nowym szkoleniowcem ekipy z Mircza został Krzysztof Krupa,