Znakomity mecz w Starym Zamościu. Tamtejsza Omega i Pogoń 96 Łaszczówka postawiły na bardzo ofensywny futbol i zagrały bardzo widowiskowe spotkanie, które zakończyło się hokejowym remisem 4:4
Sobotni mecz w Starym Zamościu był jednym z najciekawiej zapowiadających się starć w 14. kolejce najciekawszej ligi świata. A sam przebieg spotkania i wynik sprawił, że starcie Omegi z ekipą z Łaszczówki okazało się hitem kolejki.
Gospodarze do meczy z Pogonią podeszli w mocno okrojonym składzie. W protokole meczowym znalazło się zaledwie 13 zawodników. A to oznacza, że grający trener Tomasz Goździuk mógł zlecić w tym spotkaniu przeprowadzenie maksymalnie dwóch zmian.
Mecz kapitalnie zaczął się dla gości. Już w szóstej minucie po rzucie wolnym i zgraniu piłki głową w polu karnym przed świetną szansą stanął kompletnie nie pilnowany Kacper Łaba i nie zmarnował świetniej okazji. W 28 minucie zdaniem sędziego stojący w bramce Omegi Jakub Pieczykolan faulował we własnym polu karnym nr 20 i wskazał na 11 metr. Do piłki podszedł Sylwester Kuks i trafił w poprzeczkę. Zmarnowana „jedenastka” zemściła się kilka chwil później. W 35 minucie gola Damian Otręba dograł górą piłkę do Bartosza Nizioła, a ten po opanowaniu futbolówki ze spokojem umieścił ją w siatce gości. Jednak zaraz po wznowieniu gry Pogoń zadała kolejny cios. Po dograniu z prawego skrzydła „na raty” bramkarza miejscowych pokonał Damian Ozkavak i do przerwy przyjezdni byli minimalnie lepsi.
Po zmianie stron ekipa ze Starego Zamościa wzięła się ostro do pracy. Trzy minuty po przerwie Nizioł przedarł się w pole karne Pogoni i wyłożył piłkę do Rafała Wróbla. A ten przymierzył idealnie, bo piłka zanim wpadła do siatki odbiła się od poprzeczki. Pięć minut później Otręba zagrał podanie do Nizioła, a ten będąc przy samym słupki trafił na 3:2 dla miejscowych. Pogoń nie zamierzała się jednak poddawać i w 55 minucie było 3:3. Tym razem na listę strzelców wpisał się Kuks finalizując świetne podanie z prawej strony i rehabilitując się tym samym za wcześniejsze pudło „z wapna”. To nie był jednak koniec strzeleckich popisów obu ekip. W 58 minucie ładnym dryblingiem popisał się Otręba i uderzył sprzed narożnika pola karnego do siatki gości. Natomiast w 65 minucie faulu we własnym polu karnym dopuścił się Łukasz Fidler i arbiter przyznał drugi rzut karny dla Pogoni. Tym razem do piłki podszedł Marcin Żurawski i ze spokojem trafił na 4:4.
W końcówce spotkania trener Goździuk zdecydował się na bardzo nietypową roszadę. Za Szymona Dyrkacza na boisku zameldował się Adam Batorski i zajął miejsce między słupkami. Z kolei stojący do tej pory w bramce Pieczykolan dokończył mecz w środku pomocy. Nowy bramkarz już w pierwszej swojej interwencji pokazał klasę broniąc dwa groźne strzały gości z bliskiej odległości i spotkanie zakończyło się hokejowym remisem.
– Po raz pierwszy w tym sezonie mieliśmy aż tyle problemów kadrowych, bo poza wąską ławką zabrakło pięciu zawodników z podstawowego składu – mówi Tomasz Goździuk, grający trener Omegi. – Z tego też powodu odpowiednia motywacja przed pierwszym gwizdkiem była dla nas kluczowa. Pogoń była lepsza od nas pod kątem piłkarskim, ale my pokazaliśmy charakter. Można powiedzieć, że nasi kibice zobaczyli na boisku 13 wojowników. Patrząc na te wszystkie aspekty uważam, że zdobyliśmy jeden punkt, a nie stracili dwa – dodaje trener Omegi.
W ostatniej kolejce rundy jesiennej Omega zagra w Różańcu z tamtejszym Gromem, a Pogoń podejmie u siebie Potok Sitno.
Omega Stary Zamość – Pogoń 96 Łaszczówka 4:4 (1:2)
Bramki: Nizioł (35, 52), Wróbel (48), Otręba (58) – Łaba (6), Ozkavak (36), Kuks (55), Żurawski (66-karny).
Omega: Pieczykolan – Tchórz, Fidler, Goździuk, Dywański, Lichota, Dyrkacz (72 Batorski), Ciurysek, Wróbel (90 Papis), Nizioł, Otręba.
Pogoń: Szewc – Bukowski (46 Pisarczyk), Żurawski, Stępniak, Dziura, Łaba, Lasota, Towbin, Ozkavak, Kuks (80 Z. Jeruzal), Sierzyński (56 Stożek).
Sędziował: Gil.