(MACIE
ROZMOWA Z Profesorem Henrykiem Stefankiem, kanclerzem WSSP, jednym z właścicieli SPR AZS Pol Lublin
– Wiadomo, że za sukcesami sportowymi zazwyczaj idą również finansowe. Dlatego bardzo chcielibyśmy, aby dziewczyny zdobyły tytuł. Sponsora powinniśmy znaleźć jednak nawet bez mistrzostwa. Cały czas prowadzimy intensywne działania i rozmowy w tym celu.
• Kiedy można spodziewać się ich finalizacji?
– Wszyscy chcielibyśmy, żeby stało się to jak najszybciej, ale nie jestem w stanie podać konkretnej daty.
• A czy przypadkiem nie jest tak, że przed wyborami Krzysztof Żuk, wtedy jeszcze jako kandydat na prezydenta Lublina obiecał wam złote góry, a kiedy zdobył już urząd, przestał interesować się klubem?
– Absolutnie nie. Cały czas jesteśmy w kontakcie z władzami miasta. Ich zaangażowanie nadal jest bardzo duże. Zresztą nawet w tym tygodniu mieliśmy spotkanie z prezydentem Żukiem.
• Rozmawialiście o sponsorze?
– Nie tylko. Tematem dyskusji było także powstanie Centrum Szkolenia Piłkarek Ręcznych przy naszej szkole.
• Co nowego wiadomo w tej sprawie?
– Zapadła już decyzja polityczna. Związek Piłki Ręcznej w Polsce wydał pozytywną opinię na temat powstania centrum w Lublinie. Już niedługo powinniśmy rozpocząć działalność. Zamierzamy szkolić dziewczęta od czwartej klasy podstawówki, przez gimnazjum, liceum aż do szkoły wyższej. Chcemy, żeby prowadzeniem treningów zajęły się byłe zawodniczki SPR.
• To znaczy, że na angaż mogą liczyć Izabela Puchacz, Sabina Włodek oraz Monika Marzec, które po tym sezonie kończą kariery?
– Sabina już nawet podpisała z nami umowę. Zacznie od spraw organizacyjnych, których na początku będzie mnóstwo, a później wspólnie z pozostałymi dziewczynami zajmą się szkoleniem. Ale… ciągle namawiamy je, aby pograły jeszcze przynajmniej rok. Cały czas są w świetnej dyspozycji i młodsze piłkarki mogłyby się jeszcze sporo od nich nauczyć. Zresztą, było to widać podczas ostatnich spotkań z Zagłębiem. Na razie panie pozostają nieugięte, ale ciągle liczymy, że zmienią zdanie.
• Jeżeli tak się jednak nie stanie, SPR może czekać rewolucja kadrowa.
– Zmiana pokoleniowa – w tym roku, czy w następnym – musi nastąpić. Dlatego myślimy już o szczypiornistkach, które mogłyby dołączyć do klubu. Zajmuje się tym prezes Sławomir Bracław, ale nie będzie miał łatwego zadania. Ściągnięcie młodych zawodniczek, poniżej 23 roku życia – a o takich przede wszystkim myślimy – sporo kosztuje. Poza kontraktem i mieszkaniem, które musimy im zagwarantować, trzeba zapłacić także klubom za ich wyszkolenie. A to kwoty rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. Bez sponsora ciężko będzie nam znaleźć środki.
• Bieżące należności wypłacacie zawodniczkom regularnie?
– Tak by było, gdybyśmy przejęli klub bez zadłużenia. Ale ciągle musimy spłacać długi starych właścicieli. Z pewnością nie pomaga nam także zmniejszenie dotacji z miasta. Ale to spotkało wszystkie kluby w Lublinie, więc nie narzekamy.