(fot. KAZIMIERZ CHMIEL)
W spotkaniu kończącym 13. kolejkę MKS Pawda Zamość pokonała MTS Chrzanów 33:26. Tym samym zrewanżowała się za porażkę z pierwszej rundy 30:37
Gospodarze mieli rachunki do wyrównania. I swoje zadanie wykonali. W Zamościu spotkały się dwie drużyny z czuba tabeli. Miejscowi zajmowali piątą lokatę, goście plasowali się pozycję wyżej.
Początek był udany dla MTS. W czwartej minucie goście wygrywali bowiem 2:1. Od tego momentu inicjatywę przejęli zawodnicy beniaminka I ligi. W 11 min było już 7:4, w 16 min – 11:6. W tym czasie do bramki przyjezdnych trafiali Szymon Fugiel i Paweł Puszkarski. Do przerwy zamościanie mogli być spokojni o wynik, prowadzili już 17:11.
Gospodarze bardzo mądrze rozbijali pomysły gości na zdobywanie bramek. Szybkie wznowienia i wysoka obrona przyjezdnych, jak to miało miejsce podczas pierwszego meczu we wrześniu w Chrzanowie, nie zdawały już egzaminu. Drużyna trenera Tomasza Czerwonki grała mądrze dyktując swoje warunki.
Dobre zawody rozegrał Grzegorz Mroczek. Środkowy rozgrywający dogrywał dobre piłki do kolegów, a przede wszystkim popisywał się wysoką skutecznością rzutową. Zdobył dziewięć bramek, to jego najlepszy wynik w dotychczasowych spotkaniach. Nieźle także spisywały się zamojskie skrzydła. Paweł Puszkarski trafił dziewięć, a Łukasz Szymański cztery razy. W 42 min Szymański przymierzył na 23:15, a cztery minuty później wyprowadził swój zespół na 10 goli zaliczki (28:18).
– W drużynie czuć było pewność praktycznie od pierwszej minuty. Gdy nie szło nam w ataku, to można było w ciemno zakładać, że nadrobimy braki dobrą obroną. I tak też było – cieszy się trener MKS Padwa.
MKS Padwa Zamość – MTS Chrzanów 33:26 (17:11)
Padwa: Drabik, Wnuk – Mroczek 9, Puszkarski 9, Sz. Fugiel 5, Szymański 4, Bigos 3, Sałach 2, Adamczuk 1, Gałaszkiewicz, Radwański, Kłoda, Pomiankiewicz, Teterycz, Misalski. Kary: 4 minuty.