(fot. MKS Padwa Zamość)
Na półmetku rozgrywek MKS Padwa Zamość zajmuje drugie, premiowane awansem do nowej I ligi, miejsce w tabeli grupy D
Obecny sezon na zapleczu PGNiG Superligi czyli ligi zawodowej jest bardzo ważny. Dla większości zespołów, w tym dla zamojskiej Padwy, liczyć się będzie każde kolejne spotkanie. Na szali bowiem leży gra w nowych rozgrywkach nadal na szczeblu centralnym. Związek Piłki Ręcznej w Polsce zaplanował bowiem reformę rozgrywek I ligi. Po zakończeniu rundy rewanżowej trzy najlepsze ekipy awansują na wyższy szczebel.
MKS Padwa Zamość jest na dobrej drodze do osiągnięcia tego celu. Drużyna prowadzona przez trenera Marcina Czerwonkę po 10. rozegranych kolejkach ma na koncie osiem zwycięstw, w tym jedno po rzutach karnych i dwie porażki. Zamościanie stracili komplet punktów w spotkaniach wyjazdowych w Końskich (29:31) i w Chrzanowie (22:24). Na inaugurację sezonu Padwa potrzebowała rzutów karnych aby pokonać u siebie AZS UJK Kielce (7:6, w regulaminowym czasie było 23:23). Efektem są 23 punkty na koncie i drugie miejsce w tabeli grupy D I ligi. O punkt więcej uzbierało Zagłębie Sosnowiec, z którym zamościanie wysoko wygrali u siebie w pierwszej rundzie. Cztery punkty mniej zgromadził trzeci w klasyfikacji Orlen Upstream SRS Przemyśl. – Gdybyśmy nie przegrali w Końskich i Chrzanowie mielibyśmy sześć punktów więcej i samodzielnie prowadzili w tabeli. Mimo to osiągnięcie pierwszej rundy jest dobrym wynikiem. Przed nami jeszcze 10 spotkań rundy rewanżowej i zajmowane przez nas drugie miejsce jest dobrą pozycją wyjściową przed decydującą rozgrywką. Zawsze lepiej jest atakować niż bronić pozycji – mówi szkoleniowiec MKS Padwa Marcin Czerwonka.
Oprócz Padwy o zakończeniu rozgrywek na podium marzy jeszcze kilka innych drużyn. – Myślę, że sześć, siedem zespołów: Zagłębie Sosnowiec, Orlen Przemyśl, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, MTS Chrzanów, SPR Końskie, Olimpia Piekary Śląskie i AZS UJK Kielce. W rundzie rewanżowej mamy niezbyt korzystny układ gier. Zagramy w Sosnowcu, Kielcach, Piekarach, u siebie zmierzymy się z drużyną z Przemyśla. Jednego jestem pewien: w tej lidze wszystko może się zdarzyć. Naszym celem jest zajęcie miejsca w pierwszej trójce. W poprzednim sezonie byliśmy na trzeciej pozycji, dwa lata temu na piątej. Jeśli będzie progres to w tym powinniśmy skończyć na pierwszej. Taki scenariusz weźmiemy z przyjemnością – mówi Czerwonka.