MKS AZS UMCS Lublin zakończył rozgrywki na szóstym miejscu. W porównaniu z poprzednimi rozgrywkami, w których akademiczki w mniejszej stawce zajęły ósmą lokatę, to spory progres.
- Pierwszy z nich na pewno w stu procentach, bo wiele zawodniczek z pierwszego zespołu wzmacniało nas w trakcie rozgrywek, a Kasia Jarosz była z nami właściwie przez cały czas. Natomiast jeśli chodzi o dziewczyny, o których myślałyśmy w perspektywie Superligi, to one akurat doznały kontuzji. Mamy jednak takie założenie, żeby w przyszłości część zawodniczek przebiła się do pierwszej drużyny - mówi Izabela Puchacz, trener MKS AZS.
I dodaje:
- Zakończony sezon oceniam zdecydowanie na plus. Wiadomo, zawsze mogło być lepiej, ale jestem zadowolona z tego, co udało się osiągnąć. Tym bardziej, że zaczynałyśmy rozgrywki w zupełnie innym składzie, niż kończyłyśmy. Jestem dumna z dziewczyn i pełna podziwu za walkę oraz podjęty trud, jakie włożyły w grę w tegorocznych rozgrywkach.
Była gwiazda Montexu od początku sezonu prowadziła zespół wspólnie ze swoją dawną klubową koleżanką, Moniką Marzec. Ta w kwietniu przeniosła się jednak do pierwszej drużyny, gdzie pomaga Sabinie Włodek.
- Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym sezonie nie będzie zmian. Monika pozostanie z Sabiną, a mnie będzie pomagała Basia Radlińska - twierdzi Puchacz.