ROZMOWA Z Joanną Drabik, piłkarką ręczną MKS Selgros Lublin
– Dunki znakomicie broniły, bardzo ciężko było nam przedrzeć się przez tę defensywę. W ataku nie było najgorzej i grałyśmy na dość dobrym poziomie. Popełniłyśmy jednak zbyt dużo indywidualnych błędów, z których wynikły kontry rywalek.
• W tym meczu próbowałyście różnych ustawień w defensywie, ale żadne nie zdało egzaminu...
– Ciężko jest ustawić obronę, jeśli rywalki rzucają z każdej pozycji. Trzy zawodniczki wybijały się z dziewiątego metra i stanowiły ogromne zagrożenie. Nie byłyśmy w stanie zdążyć z wyjściem do nich i pozwalałyśmy im na oddawanie atomowych i co gorsza precyzyjnych rzutów. Nasze golkiperki nie miały żadnych szans.
• Jest pani mocno poobijana. Czy w Superlidze też tak mocno walczy się na kole?
– Nasza liga jest mocna, skoro potrafimy dojść tak daleko w europejskich pucharach. Nie możemy się jednak porównywać do ligi duńskiej. Dzięki takim spotkaniom zyskujemy jednak sporo pewności siebie. Jestem przekonana, że to przyniesie pozytywne efekty w Superlidze.
• Europejska przygoda MKS Selgros powoli dobiega końca i wreszcie będziecie mogły skupić się na krajowych rozgrywkach.
– Nie zwijamy żagli i ciągle wierzymy w awans do półfinału. Skoro Midtjylland mógł wygrać u ans dziesięcioma bramkami, to my możemy zrobić to samo w Danii. Trzeba jednak pamiętać, że ten rywal to zupełnie inna półka, niż Randers, z którym rywalizowałyśmy w poprzedniej rundzie. W Midtjylland na każdej pozycji gra zawodniczka z reprezentacyjnym doświadczeniem. Randers nie było aż tak mocne. Superliga dla nas jest również bardzo ważna i już w środowym meczu z Zagłębiem Lubin chcemy sobie zapewnić pierwsze miejsce na zakończenie sezonu zasadniczego. Nie gramy najgorzej, dlatego nie rozumiem dlaczego wszyscy wokół mówią o kryzysie MKS Selgros. Nie szukajmy na siłę problemów. Kryzys, jeżeli w ogóle był, to przyszedł w najlepszym momencie. I już z niego wychodzimy.