Po zakończeniu sezonu w kadrze akademików zaszły znaczące zmiany. W barwach AZS kibice nie zobaczą już doświadczonego białoruskiego obrotowego Siergieja Kiryłowa.
– Występował u nas z przerwami trzy sezony. Był solidnym punktem środka naszej obrony – dodaje szkoleniowiec Andrzej Chmielewski.
Biała opuścił także bramkarz Maciej Pieczewski, który grał w Białej Podlaskiej tylko przez ostatni rok.
– Maciek zdecydował się na przeprowadzkę w rodzinne strony, na Wybrzeże. Chce występować w Sokole Kościerzyna, w grupie A pierwszej ligi. Choć jeszcze nie zostały dopełnione wszystkie formalności, to jego odejście jest już przesądzone – wyjaśnia prezes Lichota.
Swoją przygodę z bialskim klubem kończą także rozgrywający Emil Kożuchowski oraz skrzydłowy Grzegorz Fryc. Pierwszy został magistrem i powraca w rodzinne strony. Drugiemu skończyło się wypożyczenie z Azotów Puławy.
– Grzesiek na poważnie zastanawia się nad zakończeniem sportowej kariery. Ostatnio trapiły go kontuzje – mówi Lichota.
W AZS nie będzie już grał inny bramkarz Sebastian Michalczuk. Zawodnik otrzymał pracę w Warszawie i wszystko wskazuje na to, że zrezygnował z czynnego uprawiania sportu.
Najpoważniejszym ubytkiem będzie odejście Kiryłowa. – Ciężko będzie go zastąpić, choć mamy takie plany. Chcemy też większą uwagę poświęcić bramce. Te dwie pozycje potrzebują co najmniej uzupełnienia – twierdzi trener Chmielewski.
Na horyzoncie pojawili się nowi zawodnicy. Wszyscy to przyszli studenci AWF w Białej Podlaskiej. Na kształcenie zdecydowali się bramkarze Dawid Kozak (19 lat) z Vive Targów Kielce i Kamil Kursa z Azotów Puławy.
Szeregi AZS zasilą także kolejni gracze z Puław: obrotowy Mateusz Rutkowski i rozgrywający Marek Kubajka. Do kolegów może dołączyć też rozgrywający Tomasz Kula. Z AZS Politechniki Radomskiej przyjdzie praworęczny rozgrywający Rafał Banaczek.
– Część z tych piłkarzy spokojnie może grać mecze na poziomie pierwszej ligi – twierdzi Lichota.
– Niektórzy mają trenować z zespołem, a po pewnym czasie otrzymywać swoją szansę. Wiadomo, że będąc klubem uczelnianym musimy liczyć cię z każdą wydaną złotówką. W tym względzie będziemy robić wszystko, aby zachować płynność finansową.
Trener Chmielewski będzie miał zadanie utrzymania zespołu w rozgrywkach pierwszej ligi. – Wiosną, mimo że formalnie zajęliśmy miejsce spadkowe, w wyniku powiększenia ligi utrzymaliśmy się. Trener przekonał nas do swojego warsztatu i daliśmy mu szansę. Teraz samodzielnie będzie pracował na swój rachunek – zapowiada Lichota.