Odrobina oddechu po przegranym dwumeczu z Randers i ponownie ciężka harówka na treningach przed decydującą o medalach fazą play-off – tak wyglądały ostatnie dni w obozie lubelskiego SPR. 10 i 11 kwietnia podejmiemy w Lublinie Piotrcovię.
Z zespołem nie przygotowują się jedynie kadrowiczki Alina Wojtas i Justyna Jurkowska, które zostały powołane na zgrupowanie kadry narodowej. Z udziału w obozie "biało-czerwonych” z powodów osobistych zrezygnowała natomiast Dorota Małek.
Przed półfinałowym graniem z Piotrcovią w naszym zespole panują dobre nastroje. – Najważniejsze, że dziewczyny zniosły ostatnie tygodnie bez poważniejszych urazów. Cieszy, że do zdrowia wraca Małgosia Majerek, nie wiem, czy będzie w pełni sił na pierwsze mecze z Piotrcovią, ale na pewno dopomoże zespołowi w kolejnych grach – przyznaje prezes SPR Andrzej Wilczek.
Po odpadnięciu z pucharu EHF szef klubu miał jednak sporo spraw do przeanalizowania. – Niewątpliwie zastanawiamy się co dalej robić i jaką wybrać opcję, ale o tym dopiero po play-off – odpowiada tajemniczo prezes Wilczek.
Wiadomo jednak, że w najbliższym czasie do Lublina zawitają nowe zawodniczki, a klub zorganizuje dla nich testy. Wśród potencjalnych przymiarek kadrowych znajdują się piłkarki z Serbii, Macedonii, a nawet Hiszpanka.
– Na razie jednak skupmy się na Piotrcovii. Wywalczmy mistrzostwo Polski – ucina szef SPR.
W drugiej parze półfinałowej zmierzą się ekipy Zagłębia Lubin i Łączpolu Gdynia. Obie ekipy bez większych problemów poradziły sobie w ćwierćfinałach. Zagłębie wyeliminowało AZS Politechnikę Koszalin, natomiast gdynianki ograły Zgodę Ruda Śląska.
Z uwagi, że Łączpol nadal reprezentuje nasz kraj w pucharze Challenge Cup spotkania w drugiej parze półfinału play-off zostaną rozegrane w innym terminie. Ten obligatoryjny pokrywał się z terminarzem europejskich pucharów.