ROZMOWA Z Małgorzatą Majerek, kapitan SPR Lublin
• Jak wyglądają przygotowania SPR do meczu z Zagłębiem Lubin?
– Są mocno utrudnione, bo nie ma z nami dziewczyn, które wyjechały na zgrupowania reprezentacji narodowych. Na szczęście to nie jest jedynie problem naszego zespołu, ale wszystkich czołowych drużyn Superligi. Na treningach staramy się skupiać na przygotowaniu taktyki na Zagłębie. Wiemy, że „miedziowe” będą bronić bardzo agresywnie, ale jestem przekonana, że z tym sobie poradzimy. Z pewnością ekipę Bożeny Karkut można uznać za zespół kompletny. W tym spotkaniu nie powinnyśmy skupiać się na konkretnej zawodniczce. Musimy powstrzymać cały zespół, bo nie jesteśmy w stanie przewidzieć, która z lubinianek nagle „zapali”.
• Rozgrywki Superligi są w tym sezonie mocno poszatkowane przez przerwy na reprezentację. Czy w takich warunkach można utrzymać równą formę?
– Nad tą liga należy się poważnie zastanowić, bo tak częste przerwy nie pomagają zespołom. W ten sposób liga traci pod względem marketingowym. Podobnie jest z terminarzem spotkań. Cały sezon gramy ze słabszymi rywalkami, a na koniec sezonu serwuje się nam dwa mecze z najsilniejszymi przeciwniczkami.
• Cieszy to, że udało wam się nie stracić punktów w konfrontacjach ze słabeuszami. Mimo wszystko chyba nie możecie być zadowolone ze swojej postawy?
– Oczywiście. Wykonałyśmy plan minimum, jakim było przebrnięcie przez te dziesięć spotkań bez straty punktów. Aby jednak wykonać plan maksimum musimy pokonać Zagłębie.
• O to nie będzie łatwo, zwłaszcza że mistrzynie Polski natychmiast wykorzystają przestoje, które w tym sezonie są znakiem firmowym SPR...
– Niestety, nie potrafimy ustabilizować formy na wysokim poziomie i stąd biorą się wspomniane przestoje. Spore problemy mamy również w defensywie. Obronę buduje się latami, a my musiałyśmy zrobić to w kilka miesięcy. Udało się jednak dość dobrze poukładać atak, dzięki czemu jesteśmy najskuteczniejszym zespołem w lidze. Sporo dało nam przyjście Walentyny Nieściaruk. Oczywiście, ona popełnia jeszcze dużo błędów, ale ma niesamowity ciąg na bramkę. Ciągle czekamy na powrót na boisko Doroty Małek. Ostatnio kontuzję złapała Ewa Wilczek, a Kristina Repelewska wpada z jednego urazu w drugi. Kiedy te wszystkie zawodniczki wrócą na boisko, dopiero wtedy będzie można nas rozliczać.
• W ustabilizowaniu formy na wysokim poziomie nie pomagają wam również problemy finansowe klubu...
– Chciałabym dożyć czasów, kiedy w SPR takich problemów nie będzie. Zaległości są, ale my staramy się nie myśleć o tym na boisku.