Po walce w europejskich pucharach i Pucharze Polski MKS Selgros wraca do rywalizacji w lidze. Lublinianki w niedzielę o godz. 17.30 zmierzą się z Pogonią Baltica Szczecin
Do przerwy przyjezdne miały w zapasie tylko dwa trafienia (14:12). W drugiej połowie podopieczne trener Sabiny Włodek rozkręciły się jednak na dobre i całkowicie zdominowały boiskowe wydarzenia, wygrywając ostatecznie bardzo pewnie 34:24. A to oznacza, że powoli mogą się już szykować do występu w turnieju Final Four.
– Przed przerwą grałyśmy, jak równy z równym. Niestety drugą część spotkania rozpoczęłyśmy od kilku złych podań i niewykorzystanych sytuacji. Zespół z Lublina nie zmarnował szansy i szybko nam odskoczył. A my nie byłyśmy już w stanie dognić przeciwniczek – ocenia na oficjalnej stronie internetowej Startu zawodniczka tego klubu Hanna Sądej.
Niedzielny rywal MKS Selgros w 2015 roku radzi sobie bardzo dobrze. Ekipa ze Szczecina zanotowała cztery zwycięstwa, dwa remisy i tylko jedną porażkę z Vistalem Gdynia (20:25). Ostatnio Pogoń zdobywa też mnóstwo bramek. W trzech ostatnich meczach ligowych (same zwycięstwa – red) po kolei aplikowały rywalkom: 38, 32 i 36 goli. W środę, w meczu PGNiG Pucharu Polski ekipie trenera Adriana Struzika uległa na wyjeździe Ruchowi Chorzów 25:27.
Przypomnijmy, że w obecnych rozgrywkach lublinianki mają na koncie 16 zwycięstw w 17 meczach. Punkt straciły jedynie w starciu z... Pogonią, które zremisowały na wyjeździe 23:23.
– Akurat z tym rywalem zawsze gra się nam trudno. Mecze są bardzo wyrównane i raczej nie kończą się po naszej myśli. To chyba kwestia psychiki. Mam jednak nadzieję, że po niedzielnym spotkaniu nie będzie już o tym mowy – przekonuje Joanna Drabik, kołowa zespołu z Lublina.
I dodaje, że gospodynie niedzielnych zawodów marzą o odpoczynku, jednak zdają sobie sprawę, że mają jeszcze sporo spotkań do rozegrania.
– Ostatni tydzień był dla nas bardzo pracowity i każda z nas chciałaby nieco odetchnąć. Jesteśmy jednak przygotowane na grę, co trzy dni i w najbliższym meczu postaramy się zdobyć kolejne punkty. Oczywiście chcemy się zrewanżować przeciwniczkom za remis w pierwszej rundzie, ale ta sprawa schodzi na dalszy plan. Ważniejsze jest, żeby wykorzystać atut własnego parkietu i zaliczyć kolejne zwycięstwo.