Niewygodny rywal znowu dał o sobie znać. MKS Selgros przez całe spotkanie musiał gonić ekipę ze Szczecina i ostatecznie nie dogonił Pogoni, która w niedzielę wygrała w hali Globus 30:24
– Pogoń ma na nas sposób. Ostatnio zawsze mamy z tym zespołem mnóstwo kłopotów. Jako jedyne do tej pory urwały nam punkt. W niedzielę postaramy się jednak to zakończyć – zapowiadała Joanna Drabik, kołowa MKS Selgros.
Niestety okazało się, że wczoraj zdecydowanie lepiej dysponowane były przyjezdne. W pierwszych minutach dominowały jeszcze podopieczne trener Sabiny Włodek. Miejscowe potrafiły jednak odskoczyć od rywalek najwyżej na dwie bramki (3:1 i 4:2).
Ostatni raz lublinianki prowadziły w 16 minucie. Kolejne fragmenty to już świetna postawa Pogoni, w której pierwsze skrzypce grała Agata Cebula. Mistrzynie Polski miały też duże problemy ze zdobywaniem kolejnych goli. Efekt? Przyjezdne uciekły na 11:7, a na przerwę schodziły prowadząc 13:9.
Początek drugiej odsłony, to nadal kiepska postawa zespołu z Lublina. W 35 minucie Pogoń miała w zapasie aż siedem trafień (17:10). Dorota Małek i jej koleżanki nie rezygnowały i cały czas starały się odrobić straty. Zbliżały się jednak najwyżej na cztery bramki.
Wreszcie po celnym rzucie Marty Gęgi było już tylko 23:20 dla szczecinianek. W kluczowym momencie ciężar zdobywania bramek wzięła na siebie była zawodniczka klubu z Lublina Małgorzata Stasiak. To ona wbiła trzy gwoździe do trumny gospodyń i w końcówce ekipa trenera Adriana Strózika kontrolowała przebieg boiskowych wydarzeń wygrywając ostatecznie aż 30:24.
W końcówce nie zabrakło jednak kontrowersji. Kiedy wynik był jeszcze na styku sędziowie odgwizdali bardzo kontrowersyjny błąd kroków Alesii Mihdaliovej, a później przyznali dyskusyjny rzut karny przyjezdnym i Pogoń znowu odskoczyła.
– Nie spodziewałyśmy się, że możemy przegrać u siebie. Szczecin potrafi jednak z nami grać, co już wcześniej udowodnił wiele razy. W niedzielę okazały się lepsze i zasłużenie wywalczyły dwa punkty. My byłyśmy bardzo nieskuteczne, a do tego bardzo dobrze spisywała się bramkarka Pogoni, źle radziłyśmy też sobie w sytuacjach jeden na jeden – oceniała po meczu na antenie Polsatu Sport Dorota Małek.
I dodawała, że miejscowym zabrakło chyba nieco siły. – Ostatnio trenowałyśmy normalnie i chociaż nie jest to dla nas żadnym usprawiedliwieniem, to chyba miało wpływ na przebieg boiskowych wydarzeń. Rywalki wyglądały po prostu na świeższe.
MKS Selgros Lublin – Pogoń Baltica Szczecin 24:30 (9:13)
MKS: Dzhukeva, Baranowska – Quintino, Małek 4, Rola 1, Gęga 9, Baranowska, Kozimur, Drabik 6, Nestsiaruk, Mihdaliova 2, Nocuń, Skrzyniarz 2, Szarawaga.
Pogoń: Płaczek, Szywerska –Cebula 10, Stasiak 6, Koprowska 4, Królikowska 4, Jaszczuk 3, Głowińska 2, Sabała 1, Zimny, Zawistowska, Kochaniak, Huczko, Stachowska, Noga.