W środę o godz. 18, w zaległym meczu 18 kolejki, SPR Safo podejmie Zgodę Ruda Śląska.
Szanse na zajęcie pierwszego miejsca podopieczne trenera Jana Packa mają już tylko iluzoryczne. O ile przewodzący stawce AZS AWFiS Gdańsk może w najbliższy weekend potknąć się w derbach Trójmiasta z Łączpolem Gdynia, tak trudno przypuszczać, aby akademiczki nie wygrały w Koszalinie, który z dwoma "oczkami” na koncie okupuje ostatnią pozycję. Nawet gdyby gdańszczanki nie wygrały jednego z dwóch spotkań, a mistrzynie Polski rundę rewanżową zakończyły z kompletem wygranych, fotel lidera pozostałby na Wybrzeżu, gdyż w bezpośrednich meczach górowały w tym sezonie podopieczne trenera Jerzego Cieplińskiego.
Nie oznacza to jednak, że SPR Safo zechce przejść obok czekających ich spotkań. Szczególnie istotny będzie mecz ze Zgodą. Jeśli gospodynie wygrają, to do pięciu punktów powiększą swoją przewagę nad goniącym ich MKS Finepharm Jelenia Góra i w praktyce zapewnią sobie drugi "plac”.
- Naszym celem było jednak zajęcie pierwszej lokaty. W decydujących o medalach spotkaniach dawałoby nam to korzystniejsze położenie, szczególnie w potyczkach u siebie - przyznaje Edward Jankowski, drugi trener SPR Safo. W przeciwieństwie do dwóch ostatnich meczów z Zagłębiem (pucharowego i ligowego), teraz w składzie gospodyń pojawi się Ewa Damięcka, która pokutowała za czerwoną kartę otrzymaną w Lubinie. Okazuje się, że reprezentacyjna kołowa tygodniowej przerwy nie zmarnowała. - Trochę odpoczęłam, ale w treningach także regularnie uczestniczyłam. Nawet jak dziewczyny grały mecz, ja miałam indywidualne zajęcia - przyznaje Ewa Damięcka, będąca pewna zwycięstwa w środowym spotkaniu. - Zgoda to inny zespół niż w roku ubiegłym. Drużyna jest przetrzebiona kontuzjami i to daje nam większe szanse na triumf. Poza tym, w perspektywie meczu pucharowego z Dynamem Wołgograd, trener zapewne zechce przećwiczyć kilka rozwiązań taktycznych - dodaje kołowa SPR Safo.
W składzie mistrzyń kraju ponownie zabraknie rekonwalescentki Justyn Łabul. Zagra natomiast, po raz kolejny, powracająca po urlopie macierzyńskim Izabela Puchacz.
- W ataku nie prezentuje jeszcze wysokiej formy, ale w obronie powinna być naszym mocnym punktem - dodaje trener Jankowski.