W rundzie rewanżowej każda wygrana AZS AWF jest na wagę utrzymania. W sobotę podopieczni Sławomira Bodasińskiego wykonali kolejny krok w tym kierunku, pokonując faworyzowaną Gwardię Opole.
Pierwsza połowa to była wymiana ciosów. Dopiero wejście do bramki Rafała Fedoruka i jego dwie udane interwencje pozwoliły zdobywać dystans. A ponieważ po koniec tej części również Cezary Michalczuk - trzykrotnie - powstrzymał opolan, na przerwę akademicy schodzili z pięcioma trafieniami zapasu (15:10). To dawało nadzieję, że spotkanie będzie toczyło się już pod dyktando miejscowych.
I po zmianie stron długo nic nie wskazywało, że w końcówce może dojść do horroru. Patryk Dębowczyk i Arkadiusz Olik spokojnie punktowali przeciwników. W 51 min, po rzucie tego pierwszego, wciąż utrzymywała się przewaga pięciu goli (24:19).
Ale później przyjezdni zdobyli cztery bramki z rzędu i zrobiło się tylko 24:23. Skuteczną odpowiedzią były bramki Tomasza Morąga i Olika, jednak Gwardia nie powiedziała wcale ostatniego słowa. Po strzale Marcina Śmieszka w 59 min zrobił się remis 26:26.
Emocje sięgnęły zenitu, bo 60 sekund w piłce ręcznej to dużo czasu. W ciągu ostatniej minuty dwa gole dołożył Grzegorz Fryc, ale został także ukarany 2 minutami. Podobnie zresztą jak Tomasz Morąg. Pomimo przewagi dwóch zawodników opolanie zdołali zniwelować straty tylko do jednej bramki.
- W czterech udało się obronić wygraną, choć Gwardia na 7 sekund przed ostatnia syreną miała jeszcze piłkę. Cieszymy się bardzo, ale radość nie może trwać długo. Teraz przed nami najważniejszy mecz sezonu, z ChKS Łódź - przypomniał kierownik drużyny Wojciech Horeglad.
AZS AWF Biała Podlaska - Norgips Gwardia Opole 28:27 (15:10)
Gwardia: Galoch, Sitarski - Śmieszek 4, Zajączkowski 2, Matyszok 3, Gradowski 6, Baran 7, Knop 2, Bujak 1, Donosewicz, Drej 1, Ogorzelec 1. Kary: 8 minut.
Sędziowali: Dariusz Mroczkowski i Jakub Mroczkowski (obaj Sierpc). Widzów: 500.