Kibice AZS AWF Biała Podlaska mogą raczej spać spokojnie. Wszystko wskazuje na to, że akademików w nowym sezonie ponownie poprowadzi Sławomir Bodasiński. Wydaje się, że innego scenariusza w bialskim klubie być nie może.
Opieszałość władz klubu może okazać się jednak zbawienna dla przyszłości I-ligowca. Klub przeżywa kryzys finansowy, szuka pieniędzy w Urzędzie Miejskim i Urzędzie Marszałkowskim. Trudno sobie wyobrazić w takich okolicznościach pozyskanie nowej osoby na trenerską posadę. Tym bardziej, że klub zalega z wypłatami poborów dla dotychczasowego sztabu szkoleniowego.
W ostatnich dniach do akcji ratowania AZS włączył się rektor Zamiejscowego Wydziału Wychowania Fizycznego Jerzy Sadowski. – Nasza rozmowa była bardzo rzeczowa – tłumaczy Sławomir Bodasiński. – Rektor, dzięki któremu klub nieodpłatnie korzysta z obiektów sportowych, przedstawił szereg rozsądnych argumentów na to, by przyszłość klubu nie rysowała się w aż tak czarnych barwach.
Choć jeszcze nie podjąłem ostatecznej decyzji, mam świadomość tego, że chyba jestem skazany na prowadzenie tej drużyny. Z drugiej strony nie chciałbym, aby przy najgorszym scenariuszu i rozpadnięciu się drużyny, zarzucono mi, że to moja wina. Doskonale wiem, że klub w obecnej sytuacji może mieć problemy ze znalezieniem nowego trenera.
W przyszłym tygodniu rektor ma rozmawiać z zarządem, a ten ze szkoleniowcem. – Oczekuję konkretów – dodaje Bodasiński.
– Chcę by było wiadomo, za co każdy w klubie jest odpowiedzialny. Nie chciałbym żeby, jak to było ostatnio, jako trener zabiegał o sprawy organizacyjne, odżywki, sprzęt i obuwie dla zawodników. Liczę także na jasne deklaracje samych piłkarzy, kto z nich zostaje, a kto odchodzi. Jeśli moje oczekiwania zostaną spełnione, zdecyduję się na prowadzenie drużyny.
Przygotowania do rozgrywek bialczanie mają rozpocząć 24 sierpnia na własnych obiektach.