W najbliższy weekend do gry o medale wrócą piłkarki ręczne SPR Asseco BS.
- Dziewczyny mocno się już stęskniły za występami. Mam tylko nadzieję, że ta długa przerwa nie wybiła nas całkowicie z rytmu - mówi szkoleniowiec SPR.
Niemal czterotygodniowa luka w zmaganiach ekstraklasy kobiet była związana ze zgrupowaniem reprezentacji Polski, na którym przebywały trzy lubelskie szczypiornistki: Dorota Malczewska, Agnieszka Wolska i Małgorzata Sadowska.
- Nigdy nie miałem do czynienia z tak dziwnym sezonem. Ostatni raz w lidze zagraliśmy przecież 21 marca. Dodatkowo w bieżących rozgrywkach mieliśmy już raz trzytygodniową przerwę. Każdy przecież wie, że taka sytuacja mocno komplikuje nam życie. W tej fazie rywalizacji, która zdecyduje o mistrzostwie Polski, powinno się przecież grać non stop - przekonuje Jankowski.
Zamiast spotkań o stawkę piłkarki SPR musiały się zadowolić gierkami między sobą i spotkaniem towarzyskim z Piotrcovią Piotrków Trybunalski. W tym ostatnim lublinianki wygrały 27:23, ale podobnie jak rywalki wystąpiły w mocno eksperymentalnym składzie.
Długi odpoczynek zapewne odbije się na dyspozycji wszystkich zespołów rywalizujących o mistrzostwo, ale z drugiej strony dzięki przerwie do zdrowia doszła już Izabela Puchacz. Jednak wszystko wskazuje na to, że na sto procent do gry nie będą jeszcze gotowe Małgorzata Majerek i Agnieszka Tyda.
- Na pewno nie będzie łatwo. Ze względu na długą pauzę nerwowy może być zwłaszcza ten pierwszy mecz. Zarówno my, jak i przeciwniczki będziemy musieli się przecież na nowo oswoić z parkietem. Łączpol może być niebezpieczny, ponieważ ma sporo atutów, a najwięcej w obronie - kończy opiekun SPR.
Oba spotkania - w sobotę i niedzielę - rozpoczną się o godz. 17.30. Dwa kolejne mecze odbędą się za tydzień w Gdyni, a na ewentualny piąty mecz obie ekipy wrócą do Lublina.