ROZMOWA z Przemysławem Krajewskim, piłkarzem ręcznym Azotów Puławy i reprezentantem Polski
– Na pewno nie był to mecz godny finału, chyba nikt nie spodziewał się, że Duńczycy przegrają aż tak wysoko. Kibicowałem im i jestem zawiedziony. Każdej drużynie trafia się słabszy mecz, a im przytrafił się właśnie ten najważniejszy. Hiszpanom pomogła publiczność, klasą dla siebie był też bramkarz Arpad Sterbik, który miał 42 procent skutecznych interwencji.
• Brąz dla Chorwacji, czwarte miejsce dla Słowenii...
– Dobry wynik zrobili Słoweńcy, nasi rywale z grupy. Chorwaci, byli wicemistrzowie świata i brązowi medaliści ME sprzed roku, trzymają wysoki poziom. Więcej oczekiwałem po obrońcach trofeum Francuzach. Nie mieli szczęścia, trafiając w ćwierćfinale na bardzo dobrze dysponowanych Chorwatów.
• Polsce nie udało się wykonać planu minimum, czyli awansować do ćwierćfinału. Nasza reprezentacja wypadła słabo.
– Szkoda, że nie wyszliśmy z grupy z pierwszego miejsca, bo na drodze do strefy medalowej mielibyśmy Egipt i Rosję. Zaprzepaściliśmy okazję przegrywając ze Słowenią. A przeciwko Węgrom zabrakło pomysłu na sforsowanie wysuniętej obrony. Byliśmy zbyt spięci i chyba za bardzo chcieliśmy. Powoli do kadry trzeba wprowadzać młodych zawodników, potrzebna jest rozważna selekcja. Ciekawym pomysłem jest przedstawiona przez Związek Piłki Ręcznej w Polsce propozycja powołania aż pięciu zawodników na daną pozycję – będzie z kogo wybierać.
• Jak wypadł debiutujący na mistrzostwach świata Przemysław Krajewski?
– Zagrałem w trzech meczach, zdobyłem cztery bramki, a na parkiecie przebywałem nieco ponad godzinę. Już sam fakt wyjazdu na takie zawody jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem.
• W przerwie rozgrywek Superligi Azoty Puławy pozyskały nowego zawodnika, prawoskrzydłowego Jana Sobola. Czy Czech będzie wzmocnieniem w drugiej części sezonu?
– Przyjście Sobola będzie na pewno wzmocnieniem. To dobrze, bo każda formacja naszej drużyny powinna być jak najsilniejsza, co musi przełożyć się na dobrą grę i wyniki.
• Przed wami mecz z mistrzem Polski Vive Targi Kielce...
– Wszystkie atuty są po stronie kielczan. Vive ma lepszych, ogranych zawodników. Oni muszą wygrać, my będziemy chcieli sprawić niespodziankę.