Zawody zaczną się o godz. 18 w hali Globus. Później rozgrywki wyhamują z powodu przerwy reprezentacyjnej
Zawodniczki MKS Perły nie mogą w tym sezonie narzekać na ligowy terminarz. Lato w Lublinie było bardzo burzliwe, bo klubowe władzy postanowiły wymienić trenera, a także część zawodniczek. Te ruchy przyniosły oczekiwany efekt, a w MKS Perła wreszcie zaczęło być spokojnie. Zawodniczki pod nowym trenerem, Robertem Lisem, odzyskały pewność siebie i gołym okiem widać, że gra w piłkę ręczną znowu je cieszy. Zespół musi jednak nadal pracować nad swoim stylem, dlatego ligowy terminarz jest dla lublinianek błogosławieństwem. Liga ruszyła z kopyta i w ciągu niespełna dwóch tygodni zespoły musiały rozegrać po co najmniej cztery mecze. MKS Perła miał jednak sporo szczęścia, bo na razie uniknął konfrontacji z faworytami rozgrywek. – Dzięki temu mamy czas na dopracowanie szczegółów. Zespół z każdym kolejnym spotkaniem wchodzi na coraz wyższe obroty. Granie co trzy dni zaburza trochę cykl treningowy. Nie jest to jednak problemem, bo dziewczyny mają jeszcze mnóstwo sił – mówi Izabela Puchacz, II trenerka MKS Perły.
Tego czasu potrzebował również Robert Lis, który dopiero stawia pierwsze kroki w kobiecym szczypiorniaku. Do tej pory pracował on tylko z mężczyznami, więc trochę czasu na odnalezienie się w nowym środowisku też mu się przyda. Na razie jednak porusza się w nim bardzo sprawnie. Pochwały należą mu się za grę zespołu w defensywie, która w poprzednich latach była bolączką lubelskiej ekipy. Lis uwierzył również w Aleksandrę Rosiak, która w poprzednim sezonie odgrywała epizodyczną rolę. Teraz 20-letnia rozgrywająca jest jedną z liderek MKS Perły. Radość z gry odzyskała również Sylwia Matuszczyk. Była kołowa Kram Startu Elbląg zachwyca formą i świetnie uzupełnia się z inną obrotową, Joanną Drabik. Plusów jest całe mnóstwo i trzeba mieć nadzieję, że ten dobry obraz nie zostanie zamazany przy pierwszych poważnych testach, którymi będą konfrontacje z Kram Startem czy Vistalem Gdynia.
Na razie należy się jednak skupić na środowej rywalizacji z KPR Ruch Chorzów, przedostatnim zespołem w ligowej stawce. Później zespół dostanie kilka dni na odpoczynek, bo Superliga wyhamuje z powodu przerwy reprezentacyjnej. Rozgrywki zostaną wznowione dopiero 7 października, a wtedy Lis może mieć do swojej dyspozycji kolejną swoją gwiazdę – Alesię Mihdaliovą. – Robimy wszystko, aby Alesia mogła wtedy pojawić się na parkiecie – kończy Puchacz.