Perła Lublin przegrała po raz piąty w tym sezonie z MKS Zagłębie Lubin. Tym razem podopieczne Moniki Marzec były gorsze aż o 9 bramek.
Dostać od Zagłębia w każdym meczu w tym sezonie to naprawdę sroga kara. Trzeba posypać głowę popiołem – przyznała w rozmowie z TVP Sport Marta Gęga, rozgrywająca MKS Perła.
Ona do siebie większych pretensji mieć nie powinna, bo za nią niezły sezon pod względem indywdualnych osiągnięć. Otrzymała za nie zresztą tytuł Gladiatorki w kategorii Obrończyni Sezonu. Żadna inna zawodniczka Perły nie została w ten sposób wyróżniona i to pewien symbol tego sezonu.
Do historii klubu przejdzie on na pewno jako jeden z tych, który wszyscy chcą jak najszybciej zapomnieć. Zespół skonstruowany przez Kima Rasmussena okazał się kompletnym niewypałem. Kończąca rozgrywki w charakterze trenera Monika Marzec robiła co mogła, ale nie zdołała wycisnąć z tej drużyny tyle, żeby odnieść jakiekolwiek sukcesy. Bo brązowy medal mistrzostw Polski został odebrany w Lublinie jako porażka.
W piątek ta drużyna zakończyła swoje istnienie, bo z końcem sezonu klub opuszcza aż 9 szczypiornistek. W ich miejsce Marzec zakontraktowała zawodniczki o mniejszych nazwiskach, ale też zdecydowanie młodsze. Jednym zdaniem, szczypiornistki, które mogą Perle zapewnić sukcesy na lata, a nie tylko doraźne, jak w przypadku gwiazdorskiego zestawienia z tego sezonu.
To, że przyszedł czas na zmiany dobitnie pokazał piątkowy finał Pucharu Polski. Widowisko było dramatycznie jednostronne i zakończyło się jeszcze zanim kibice zdążyli wygodnie rozsiąść się w swoich fotelach. Już po kwadransie Zagłębie prowadziło 8:4, a w kolejnych minutach powiększało przewagę. Znowu fantastycznie broniła Monika Maliczkiewicz, a w Perle było mnóstwo niewymuszonych błędów. Prawdziwe kuriozum miało miejsce w drugiej połowie, kiedy niespodziewanie na parkiecie znalazło się 8 zawodniczek z Lublina, za co zresztą słusznie Perła została ukarana dwuminutową karą. Wynik 24:15 to najniższy wymiar kary i obraz rzeczywistej różnicy pomiędzy obiema ekipami w tym sezonie.
Teraz w lubelskim klubie wszyscy mają czas na przemyślenia i wyciąganie wniosków. Ster powierzono Monice Marzec i to wydaje się być znakomitą decyzją. To osoba, która ma w sobie gen lubelskiego szczypiorniaka i wielkiego Monteksu, który kiedyś zwyciężał w Pucharze EHF. Wydaje się, że ma też pomysł na zespół, choć w końcówce sezonu zabrakło jej zawodniczek zdolnych do wcielania w życie jej myśli. Teraz będzie miała jednak już zestaw osobowy przygotowany tylko przez nią i już tylko od jej sprawności zależy jaki będzie efekt jej dziergania.
MKS Zagłębie Lubin – MKS Perła Lublin 24:15 (11:6)
Zagłębie: Maliczkiewicz, Wąż, Drzemicka - Górna 7, Świerżewska 5, Kochaniak 3, Matieli 2, Grzyb 2, Galińska 2, Zawistowska 1, Drabik 1, Hartman 1, Milojević. Kary: 8 min.
MKS Perła: Gawlik, Wdowiak - Balsam 8, Nosek 4, Rosiak 2, Gadzina 1, Anastacio, Nocuń, Szarawaga, Więckowska, Gęga, Królikowska, Achruk, Tatar. Kary: 8 min.
Sędziowali: Jerlecki i Łabuń (obaj Szczecin). Widzów: 600.