(fot. Grzegorz Sierocki/KS Azoty Puławy)
Na zakończenie pierwszej rundy Azoty Puławy zmierzą się z zespołem Energa MKS Kalisz. Początek sobotniej rywalizacji w hali MOSiR o godzinie 17
Energa MKS w listopadzie wygrał wszystkie cztery mecze. Kolejno rozprawił się z Wybrzeżem Gdańsk, MMTS Kwidzyn, Zagłębiem Lubin i Chrobrym Głogów. W ostatnim spotkaniu zwyciężył 31:26, a najwięcej bramek zdobyli Robert Kamyszek (6) i Maciej Pilitowski (8). Ojcem zwycięstwa był jednak bramkarz Mikołaj Krokera, który obronił 12 spośród 21 rzutów głogowian. Nic dziwnego, że wygrał głosowanie na gracza kolejki PGNiG Superligi.
Oprócz czterech listopadowych zwycięstw kaliszanie mają w dorobku jeszcze trzy inne triumfy. Poza solidnym laniem w Kielcach od mistrza Polski, cztery pozostałe skromne porażki powinny budzić respekt, szczególnie te minimalne u siebie z Gwardią i Orlen Wisłą. Zwycięska seria sprawiła, że Energa MKS oddalił się od dolnej części tabeli i nieoczekiwanie zaczął deptać po piętach puławianom.
W Kaliszu postanowiono zbudować solidny zespół pod okiem doświadczonego trenera. Od stycznia tego roku drużynę objął Szwed Patrik Liljestrand. W czerwcu zatrudniony został 19-letni bramkarz Casper, syn trenera, który już dostaje szansę gry w meczach o stawkę. W kadrze jest kilku ciekawych i doświadczonych zawodników, jak choćby Maciej Pilitowski, Zbigniew Kwiatkowski czy Marek Szpera. Polityka kadrowa prowadzona jest mądrze i z pomysłem, co potwierdzają wyniki w lidze. Kaliszanie i puławianie mają na koncie tyle samo – siedem – wygranych. Azoty są jednak „oczko” wyżej w klasyfikacji ponieważ jeden mecz przegrały po rzutach karnych – dwa tygodnie temu u siebie z Gwardią (2:4, 34:34 w regulaminowym czasie).
Naprzeciw ambitnym i pełnym werwy gościom staną rozgoryczeni ostatnimi wynikami puławianie. Gwardia Opole skutecznie ostudziła zapał Azotów. Najpierw wygrała w lidze, a następnie wyeliminowała nasz zespół z Pucharu EHF. Brak awansu do fazy grupowej europejskich rozgrywek może drogo kosztować trenera Azotów Michała Skórskiego. Kolejne niepowodzenie może skutkować zwolnieniem szkoleniowca. – Staraliśmy się wyrzucić z puchów Gwardię. O naszym odpadnięciu zadecydował pierwszy mecz w Opolu, który przegraliśmy w końcówce. Została nam teraz już tylko liga i Puchar Polski. Spotkanie z Energa MKS Kalisz jest bardzo ważne i musimy je wygrać. W przeciwnym razie zostaniemy przeskoczeni w klasyfikacji i potem trudno będzie odrobić tę stratę. Czeka nas ciężki mecz – zapowiada obchodzący we wtorek 32. urodziny kapitan Azotów Paweł Grzelak.