Czwarta porażka z rzędu Azotów Puławy. Tym razem w Lubinie z Zagłębiem aż 31:40. O ile w pierwszej połowie drużyna Patryk Kuchczyńskiego często była na prowadzeniu, to w drugiej szybko straciła szansę na zwycięstwo.
Goście po trzech kolejnych porażkach u siebie chcieli się przełamać w gościach. I początek zawodów w Lubinie wskazywał, że jest na to szansa.
Co ciekawe, Azoty rzuciły pierwsze trzy bramki. Niestety, później trwała już wyrównana walka, a szala powoli zaczęła przechylać się na stronę „Miedziowych”. Gospodarze już do przerwy wypracowali sobie trzy bramki zaliczki (20:17).
Jeżeli kibice z Puław liczyli, że ich pupile jeszcze wrócą do gry, to srogo się przeliczyli. Zagłębie błyskawicznie wyszło na plus cztery, a po pięciu minutach drugiej odsłony prowadziło już 23:17. I w zasadzie było po zawodach. Tym bardziej, że świetny mecz między słupkami rozgrywał bramkarz miejscowych Marcin Schodowski.
W efekcie, podopieczni trenera Kuchczyńskiego nie byli już w stanie dotrzymać kroku przeciwnikowi i przegrali aż 31:40. Już w czwartek kolejny mecz z cyklu „mission impossible”, bo do Puław przyjedzie utytułowany rywal z Kielc. Spotkanie zaplanowano na godz. 20.40.
Zagłębie Lubin – Azoty Puławy 40:31 (20:17)
Zagłębie: Schodowski, Byczek, Krukiewicz – Jarosz, Gębala 8, Krupa 3, Krysiak 5, Czuwara 2, Michalak 4, Sarnowski, Pulit 5, Iskra, Dudkowski 8, Markowski, Kałużny 3, Kozłowski 2.
Azoty: Tsintsadze, Borucki – Urbanek, Górski 2, Adamski 5, Zarzycki 5, Antolak 1, Jaworski 2, Sesic, Dikhaminjia 4, Janikowski 4, Przychodzień, Jarosiwiecz 2, Marciniak 6.