Faworytem są gospodarze, którzy jednak podchodzą do spotkania bardzo ostrożnie
– Mieliśmy już wiele przykładów tego, że po bardzo dobrym meczu i wysokiej wygranej, w starciu z kolejnym przeciwnikiem, teoretycznie słabszym i łatwiejszym, bardzo męczyliśmy się, aby wygrać – przypomina skrzydłowy Azotów Adam Skrabania.
Na inaugurację, przed tygodniem, puławianie wysoko ograli Zagłębie Lubin 35:24. Bardzo dobre zawody rozegrali skrzydłowi Azotów. Dość powiedzieć, że Jerko Matulić, Skrabania, Mateusz Seroka i Wojciech Gumiński zdobyli łącznie 17 bramek, co stanowi prawie połowę z całego dorobku puławian w meczu inauguracyjnym. – Nie mieliśmy problemów z bieganiem do kontr, co było zasługą bardzo dobrej gry w obronie – przypomina Skrabania.
Sobotni rywal Azotów w pierwszym występie w nowym sezonie nie miał powodów do radości, gdyż nie zdobył punktów. Mimo porażki u siebie z wicemistrzem Polski Orlen Wisłą Płock 26:29 kaliszanie nie mają jednak powodów do wstydu. Prowadzona przez Pawła Ruska drużyna dotrzymywała kroku bardziej utytułowanemu przeciwnikowi tocząc z nim zacięty bój. Dość powiedzieć, że w pierwszej połowie zespół z Kalisza prowadził z Nafciarzami 5:2, 6:2 i 8:6. Zaś w drugiej części pozwolił rywalowi jedynie na odskoczenie zazwyczaj na trzy bramki (19:16, 26:23, 27:24). Tylko dwa razy przewaga Orlenu wyniosła cztery trafienia – 28:24 w 54 min i 29:25 w 56 min. Tak dobra postawa najbliższego rywala puławian zapowiada spore emocje w sobotnim meczu w Puławach. – Przyjeżdża do nas naprawdę dobry zespół. Jeśli chcemy wygrać, a z takim zamiarem przystąpimy do starcia z Energa MKS, to musimy od początku być mocno skoncentrowani – przekonuje skrzydłowy Azotów.
Poprzednio drużyny spotkały się w połowie sierpnia podczas turnieju Szczypiorno Cup w Kaliszu. Wówczas górą byli zawodnicy trenera Bartosza Jureckiego, którzy zwyciężyli 31:21. Najwięcej bramek zdobył Jerko Matulić (9), drugi na liście strzelców był Witalij Titow (7). – Tamten mecz nie może być odzwierciedleniem prawdziwych możliwości naszego przeciwnika. Tym bardziej, że w składzie drużyny z Kalisza zabrakło kilku ważnych zawodników: Marka Szpery, Kiryła Kniazeua, czy Zbigniewa Kwiatkowskiego – wylicza Skrabania. – Wiemy, jak mamy zagrać, aby odnieść sukces. Chcemy zdobyć kolejny komplet punktów.