Sobotnim spotkaniem ze Stalą Mielec Azoty Puławy zaprezentują się po raz pierwszy w tym roku swoim kibicom podczas spotkania o stawkę. Pierwszy gwizdek w hali MOSiR o godzinie 18
Po niezbyt udanej pierwszej części rozgrywek i niespodziewanej starcie kilku punktów, m.in. w meczach z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski, Zagłębiem Lubin i Górnikiem Zabrze, puławianie muszą nadrabiać wynik w kolejnych spotkaniach. W środę wykonali zadanie w Kaliszu, gdzie pokonali miejscową drużynę Energa MKS 25:24. W sobotę będzie kolejna okazja – do Puław przyjedzie Stal Mielec.
Patrząc na ligową tabelę nie trudno wskazać, i to zdecydowanego, faworyta. W tej roli, zresztą już po raz kolejny w tym sezonie, wystąpią szczypiorniści Azotów. Obie ekipy dzielą w rankingu aż 23 punkty i dziewięć lokat. Na koncie mielczan są zaledwie dwa zwycięstwa i aż 13 porażek. W ostatniej kolejce mielczanie mierzyli się z wicemistrzem Polski Orlen Wisłą Płock. Stal trzymała się z wynikiem zaledwie do przerwy. W tym czasie przyjezdni odskoczyli jedynie na 16:13. Prawdziwy „odjazd” gości w hali w Mielcu nastąpił w drugiej połowie. Ostatecznie spotkanie zakończyło się porażką Stali 20:32.
Przyjazd mielczan do Puław wiąże się z dodatkowymi emocjami. W obecnym sezonie na wypożyczeniu w Stali przebywa rozgrywający Azotów Bartosz Kowalczyk. Reprezentant Polski jest mocnym ogniwem w zespole. Przeciwko Orlen Wiśle szczypiornista rzucił trzy bramki. Kowalczyk to obecnie piąty strzelec PGNiG Superligi (74 bramki w 15 meczach). Z kolei najlepszy snajper Azotów Marko Panić w 15 spotkaniach trafił 69 razy, co daje mu 7. lokatę. Zapowiada się zatem na ciekawy pojedynek strzelców.
Teoretycznie gospodarze mający medalowe aspiracje nie powinni mieć problemów z ograniem przeciwnika. Historia jednak pokazuje, że meczu Azotów z ekipą z Mielca zawsze były emocjonujące i do końca trzymały w napięciu. – Nie możemy pozwolić sobie na stratę punktów. Jesteśmy dobrze przygotowani do drugiej części sezonu i powalczymy o trzy punkty – zapowiada skrzydłowy Azotów Adam Skrabania.