(fot. Grzegorz Sierocki/KS Azoty Puławy)
W ósmej kolejce Azoty Puławy zmierzą się na wyjeździe ze Stalą Mielec. Po tej serii spotkań w rozgrywkach nastąpią ponad dwa tygodnie przerwy na potrzeby reprezentacji
Zdecydowanym faworytem środowej rywalizacji są puławianie. Za podopiecznymi trenera Michała Skórskiego przemawia wiele argumentów. Pierwszym jest liczba wygranych i związana z tym zajmowana lokata w tabeli. Na koncie Azotów jest pięć zwycięstw, co daje im 15 punktów i wysokie trzecie miejsce w klasyfikacji. Stal z siedmiu rozegranych spotkań zdołała wygrać zaledwie jedno – u siebie z Zagłębiem Lubin 27:25. W dwóch pozostałych niezbyt spisała się w roli gospodarza ulegając 29:30 ekipie Energa MKS Kalisz i 23:27 Torus Wybrzeżu Gdańsk. Drużyna Dawida Nilssona nie poradziła sobie również w starciach na boisku przeciwnika: w Kielcach z PGE Vive, w Płocku z Orlen Wisłą i w Kwidzynie z MMTS. W ostatniej serii spotkań nie dała rady Chrobremu Głogów (23:26). W przypadku ostatniego z rywali, mielczanie mają wspólną cechę z puławianami, którzy także przegrali z Chrobrym na jego terenie (25:27).
Skromny dorobek zespołu z Podkarpacia plasuje go na przedostatnim miejscu w tabeli, Azoty i Stal dzieli aż 12 punktów i 10 lokat. Taka różnica w żadnym wypadku nie może być powodem do zlekceważenia rywala. Historia spotkań obu ekip już wiele razy pokazała, że mecze były bardzo zacięte i nie zawsze górą byli puławianie. Z racji lokalizacji obu klubów utarło się nawet powiedzenie, że spotkania Azotów ze Stalą to taka mała święta wojna. Pod uwagę należy też wziąć fakt, że szczypiornistom z Puław z mielczanami zawsze grało się ciężko. W historii rywalizacji tych zespołów były i takie spotkania, które rozstrzygały się dopiero rzutami karnymi.
W środę taki scenariusz nie wchodzi w grę. Od puławian oczekuje się kolejnej pewnej wygranej. Nikt nie ujmuje sportowej klasy rywala z Mielca, ale na obecnym etapie rywalizacji kadrowo to Azoty są na wyższym poziomie. W składzie mają dziewięciu reprezentantów Polski. Nie wolno też zapominać, że trenerem puławian jest selekcjoner kadry narodowej B Michał Skórski.
Drużyna z Puław może odczuwać trudy podróży. W sobotę rozgrywała w Luksemburgu spotkanie rewanżowe z Handball Esch w drugiej rundzie Pucharu EHF. Mecz zakończył się wygraną 26:25, co dało awans do kolejnej fazy europejskich rozgrywek. – Jesteśmy przygotowani na grę co trzy dni. Myślę, że nie powinno być problemu z kondycją – zapewnia skrzydłowy Azotów Mateusz Seroka. Do Mielca nie pojedzie kontuzjowany Paweł Podsiadło.